Tradycją Balów Mistrzów Sportu stało się, że wśród nominowanych jest Robert Lewandowski, którego na scenie i ściance reprezentuje małżonka Ania. W zeszłym roku piłkarz zajął w plebiscycie na najlepszego sportowa roku drugie miejsce, ustępując w głosowaniu kibiców Kamilowi Stochowi. Uwadze widzów nie umknęła wówczas średnio zadowolona mina trenerki stojącej za plecami odbierającej statuetkę w imieniu męża Ewy Bilan-Stoch. Lewandowskiej rozgoryczenia nie udało się zresztą ukryć w późniejszym wywiadzie, w którym wyznała, że "po cichu liczyli z Robertem na pierwsze miejsce", ale oczywiście "Kamil też jest dobrym sportowcem".
ZOBACZ: Rozgoryczona Lewandowska o plebiscycie "Przeglądu Sportowego": "LICZYLIŚMY NA PIERWSZE MIEJSCE"
W tym roku Ania zadbała o to, by nikt nie zarzucił jej zazdrości i wrzuciła na Instagram selfie ze zwycięzcą plebiscytu, siatkarzem Bartoszem Kurkiem. By uniknąć niedomówień, w opisie na wszelki wypadek pogratulowala wszystkim laureatom, w tym swojemu mężowi, który w w tym roku musiał się zadowolić dziewiątym miejscem.
Oczywiście nie powstrzymało to internautów przed złośliwymi komentarzami.
Kurek klasa sama w sobie. Aniu powinnaś się od niego uczyć i brać przykład - oceniła surowo jedna z nich.
Anię ta uwaga wyraźnie zirytowała i zaapelowała do komentujących, by nie szukali sensacji i cieszyli się sukcesami wszystkich sportowców.
Kochani zawsze każdemu gratuluję. Proszę nie doszukiwać się na siłę, jest to bez sensu! Jestem fanką zarówno siatkarzy, jak i skoczków, a przede wszystkim jestem fanką mojego męża. Ściskam wszystkich ciepło - napisała.
Celna riposta?