W ubiegłym tygodniu do kin trafił nowy film Kingi Dębskiej Zabawa zabawa z Agatą Kuleszą w jednej z głównych ról. Aktorka znowu gra panią prokurator z problemami, jak choćby w Idzie. Tym razem jednak akcja toczy się współcześnie, a bohaterka Agaty jest tak zwaną wysoko funkcjonującą alkoholiczką.
Kulesza przyznaje, że nie polubiła swojej bohaterki, ale rozumie, jak ważne jest naświetlenie wytrwale zamiatanego pod dywan problemu alkoholizmu kobiet.
Temat ciągle uchodzi za wstydliwy. Kiedy przed laty Stanisława Celińska wyznała, jako pierwsza kobieta w show biznesie, że cierpi na chorobę alkoholową, wywołała szok. Od tamtej pory niewiele kobiet poszło w jej ślady. Do kłopotów z piciem przyznała się Ilona Felicjańska, ale dopiero wtedy, gdy została zatrzymana przez policję po staranowaniu kilku aut. Przedtem w ogóle jakby nie dostrzegała problemu.
W najnowszym wywiadzie dla Urody Życia Kulesza wspomina, że od konsultantów na planie dowiedziała się, że to powszechna postawa.
Świat teraz w ogóle za dużo pije - zauważa aktorka. Na planie byliśmy trochę przerażeni. Zaczęliśmy siebie nawzajem sprawdzać: "Ile pijesz?", "A ty?", "Masz już problem? Ja jeszcze nie...". W filmie jest mowa właśnie o tym etapie, kiedy człowiek konfrontuje się ze swoim piciem i mówi "Mam problem". Albo "Wcale go nie mam". Kinga chciała zrobić film właśnie o takim zderzeniu. Odejść od stereotypu, że alkoholik to zataczający się na ulicy menel. Coraz częściej zdarzają się wysoko funkcjonujący alkoholicy: osoby zamożne, z karierą, w których jednak coś jest nieposkładane. I tu pojawia się alkohol, przez cały dzień, albo tylko wieczorem. Na przykład moja bohaterka jest przekonana, że problemu nie ma. Mimo że jest arogancka, niegrzeczna, to czułam gdzieś ten czający się pod spodem jej dramat. Na pewno jej życie nie jest takie, jakie chciałaby, żeby było. Bo coś zapija.
Aktorka przyznaje, że zaskoczyły ją opowieści konsultantów o sztuczkach stosowanych przez alkoholików, uparcie ignorujących swój nałóg.
To jest niesamowite, dowiedziałam się o tym podczas kręcenia filmu - że kobiety po przepiciu, kiedy muszą funkcjonować, idą na kroplówki witaminowe, po których mogą normalnie wejść w nowy dzień i funkcjonować do wieczora albo do tego momentu, kiedy znów sięgną po kieliszek. Podobno to dość powszechna praktyka, oczywiście wśród osób, które na to stać - mówi aktorka. Nasi konsultanci opowiadali nam o kobietach, które jak tylko wchodzą na imprezę i widzą, że jest mało alkoholu, w ogóle nie zaczynają pić. Wycofują się, zaopatrują się na stacji benzynowej i wracają do domu. A jeżeli na imprezie alkoholu jest dużo, chowają butelki na później, żeby im na pewno nie zabrakło. Jakie to jest myślenie? Od razu na wejściu: "Ile jest?" i "Czy wystarczy?". Alkoholizm to chyba w dużym stopniu choroba ucieczki. Nie chciałabym tak żyć.