Cezary Pazura w 1995 roku zagrał w filmie Tato. Rok wcześniej zakończył burzliwy związek z pierwszą żoną, Żanetą Pazurą. Żaneta zniknęła z życia Czarka, pozostawiając mu pod opieką córkę Nastkę. Ten zbieg wydarzeń zainspirował ostatnio Cezarego do poświęcenia odcinka swojego vloga sprawom ojcostwa.
Omawiając w swoim vlogu ciekawostki z filmu, Cezary nie umiał powstrzymać się przed gorzkimi refleksjami i radami, które brzmią trochę autobiograficznie.
Popatrzyłem na siebie i od razu przeszedłem na stronę bohatera - myślę - matka jest beznadziejna - mówił wyraźnie poruszony sceną, gdzie bohater odkrywa ślady przemocy na plecach córeczki. Ten film pokazuje, że świat w relacjach dziecko-dorośli jest po stronie kobiet. Kobiety mają większe prawa do dzieci niż mężczyźni. A przecież oboje są rodzicami - zauważył Czarek z goryczą w spojrzeniu.
Jeśli macie takie problemy w życiu, pamiętajcie panowie - słuchajcie mecenasa! Bo w sądzie liczą się fakty, a nie dobre intencje - stwierdził tonem radcy prawnego i płynnie przeszedł do oskarżycielsko-kpiącego tonu wymierzonego w matki.
Matka w sądzie może powiedzieć, że też miała dobre intencje, a dziecko się tylko przewróciło i obiło plecki. Liczą się fakty - tłumaczył wyraźnie wzburzony.
Gorycz ulała mu się również przy scenie, w której sąd oddala dowód ojca w postaci recept na leki psychotropowe matki.
Jak można odrzucić dowód, bo jest pognieciony, jeśli dowód jest dowodem? No ale to jest pani sędzia, a nie pan. Ależ to będzie seksistowski odcinek, aż się sam boję - stwierdził nerwowo, pocierając kark, by uspokoić głęboko tłumione nerwy.
Cezary udzielał również "żartobliwych" porad jak grozić, by groźby nie okazały się dowodem w sądzie.
Zobaczysz, zakocham cię na śmierć - i ktoś nie może już powiedzieć, że mu groziłeś - wykpił się. To uwielbiam w tym filmie, bo on pokazuje to, co naprawdę jest. W momencie, kiedy wyrok zapada, dziecko zostaje z babcią, a matka idzie do psychiatryka. Powodem, dla którego dziecko zostaje z babcią, jest, że obecność dziecka przy matce pomoże matce szybciej się rehabilitować. Wyobrażacie sobie? - pytał z niedowierzaniem, zatracając trochę granicę pomiędzy rzeczywistością a filmem.
Ten film jest o niemożności faceta. Jeśli nie dojdzie do czegoś irracjonalnego, ten facet nie jest w stanie wygrać z wymiarem sprawiedliwości, który jest całkowicie po stronie matki - zauważał tonem, w którym trudno wyczuć, czy jeszcze mówił o filmie, czy już diagnozował rzeczywistość.
Uwielbiam tekst Bogusia, który pytany przez córkę o sąd ostateczny, odpowiada, że sędzia się tam nie myli, bo jest mężczyzną. Ten tekst nie przeszedłby dzisiaj. Wszystkie feministki wykupiłyby bilety do kina, żeby się czegoś nauczyć - podsumował z przekąsem, nie siląc się już na obiektywizm.
Zakończył zapowiedzią następnego odcinka "analizy filmu" ze swoim ulubionym fragmentem, gdzie mężczyzna zostaje sam z dzieckiem.
A wujek Czarek coś wie na ten temat - rzucił aluzję na koniec.
Według raportu Kancelarii Sejmu z 15 lutego 2016 roku autorstwa Jagody Tracz-Dal, w roku 2014 ojcowie otrzymali wyłączną opiekę nad dzieckiem w 4,5 procenta przypadków. Dla porównania matkom powierzano dzieci w blisko 61 procentach. Oboje rodziców sprawowało opiekę naprzemienną w 33,1 procentach przypadków.