Półtora roku temu Lara Gessler poślubiła barmana Pawła Rucza w zagajniku oddalonym 70 kilometrów od Warszawy. Do ostatniej chwili udało im się utrzymać uroczystość w tajemnicy. Wszystko wyszło tak, jak sobie wymarzyli. Motywem przewodnim ślubu miała być baśniowa kraina i rzeczywiście tak było. Panna młoda w powłóczystej sukni i wianku na rozwianych włosach przypominała nieco rusałkę. Wśród zaproszonych gości byli rodzice panny młodej, którzy ponoć nie do końca byli zachwyceni decyzją córki.
Szczególnie Magda Gessler była nieco sceptyczna odkąd Lara po zaledwie kilkutygodniowej znajomości z Pawłem zdecydowała się z nim zamieszkać i ogłosiła, że planują ślub. Mama uznała, że to trochę za wcześnie, zwłaszcza gdy córka zaczęła opowiadać wszystkim, że na pewno już nigdy nie spotka lepszego mężczyzny niż Paweł.
Z czasem pogodziła się z planami Lary, bo widziała, jak bardzo córka jest zakochana. Niestety, szybko potwierdziły się obawy Magdy, że Lara z mężem jednak źle się dobrali. Stopniowo zaczęły narastać między nimi żale o to, że utrzymanie domu jest na głowie Lary, a mąż nawet jej w tym nie wspiera.
Od początku wiedzieliśmy, że do siebie nie pasują - ujawnia w Super Expressie osoba z otoczenia Gesslerów. Nikt jednak tego Larze nie mówił, bo ona go bardzo kochała, ufała, chciała z nim być do końca życia. Ale chciała mieć u boku męża, który ją wspiera, dba o nią, z którym może tworzyć rodzinę. Rzeczywistość okazała się mniej kolorowa. W końcu postanowili się rozstać bez prania brudów.
Obecnie małżonkowie ustalają warunki rozstania.
Wszystko ma odbyć się na pierwszej rozprawie - zapewnia informator tabloidu. Wbrew temu, co się mówi, para nie miała intercyzy, bo Lara ufała i kochała Pawła. Ale nie chcą toczyć wojny przed sądem ani w mediach, bo nadal się szanują.