Cheryl, wciąż znana najbardziej jako Cole, mimo że od czasu rozwodu z pierwszym mężem nazwisko zmieniała już dwukrotnie, zdecydowanie nie ma szczęścia w miłości. Drugie małżeństwo, z francuskim biznesmenem Jean-Bernardem Fernandez-Versinim, przetrwało zaledwie 18 miesięcy, o kilka krócej niż kolejny związek. Owocem relacji z członkiem boysbandu One Direction, Liamem Payne, jest syn o oryginalnym imieniu Bear. W jednym z ostatnich wywiadów gwiazda ogłosiła, że mężczyzną jej życia jest syn i nie planuje więcej związków.
W najnowszej rozmowie Cheryl sprostowała jednak, że to nie tak, że poddała się całkiem.
Kocham miłość, kocham być zakochaną. Ale postanowiłam przystopować ze związkami na ten moment. Zobaczę, co los przyniesie, na pewno nie planuję się umawiać z nikim w najbliższej przyszłości - stwierdziła w wywiadzie dla DailyMail Online.
Wokalistka zdobyła się też na smutną refleksję o związkach i miłości.
Nic nie sprawia, że czujesz się tak okropnie, jak rozstania. W miłości są wzloty i upadki. Nienawidzę tych "upadków" w związku. Przez nie zastanawiam się, czy warto w ogóle się z kimś wiązać. Wiem, że musisz brać w kalkulację te upadki, że to w miłości nie do uniknięcia. Po prostu teraz tego ani nie pragnę, ani nie potrzebuję - wyznała szczerze.
Cheryl zapewniła jednak, że z byłym partnerem i ojcem jej syna dogaduje się bardzo dobrze.
Nie ma między nami wrogości, nikt nie chowa urazy. Ciągle się uczymy tej relacji. Jesteśmy jak tysiące innych par, które wspólnie wychowują dzieci, mimo rozstania - oceniła.
Myślicie, że faktycznie długo nie zobaczymy u jej boku nowego partnera?