W październiku zeszłego roku mąż Oliwii P., która z dotyczących macierzyństwa wpisów na Instagramie uczyniła swój zawód i źródło zarobku, dostarczył policji liczne dowody na to, że kobieta nie nadaje się na matkę. Z udostępnionych przez niego nagrań audio oraz filmów wyłania się obraz niezrównoważonej psychicznie kobiety, która, udając na Instagramie kochającą mamę, poza Internetem regularnie poniża dziecko, a nawet grozi mu śmiercią.
Zdechnij, szmato, w cierpieniach - mówi na dwuletniej córki na jednym z nagrań. Wypie*dalaj do ojca.
Pogróżki dotyczące pozbawienia życia powtarzają się także w rozmowach Oliwii P. z mężem. Kobieta grozi mu, że jeśli zacznie skąpić pieniędzy to "za*ebie nożem siebie, ciebie i Nelkę".
Do sądu trafiły także nagrania, na których widać Oliwię P. zajętą swoim smartfonem i wyraźnie zniecierpliwioną tym, że córeczka domaga się jej uwagi oraz wyznanie sadystycznej instamatki, że instagramowe serduszka to "jedyny pożytek, który ma z dziecka".
*ZOBACZ: "Instamatka" znęcała się nad swoją córką? "Zamknij ryj, krwo. Siedź tam!" **
Sąd w Środzie Śląskiej w województwie dolnośląskim poprosił o opinie sztab specjalistów, wśród których znaleźli się pedagog, psycholog oraz psychiatra.
Biegli potwierdzili, że ani Oliwia P. ani jej mąż nie nadają się na rodziców, choćby dlatego, że wykazują skrajny egoizm i niedojrzałość emocjonalną.
Oliwia P. myśli jedynie o sobie, a potrzeby dziecka stawia na dalszym planie - napisano w ekspertyzie, do której dotarł Fakt. Mariusz P. choć jest zdecydowanie starszy, to *jest mężczyzną niedojrzałym. *
Mimo to sąd zadecydował, że dziewczynka powinna wrócić do rodzinnego domu w Kędzierzynie-Koźlu, gdzie grożono jej śmiercią, ponieważ "ma wykształconą więź z rodzicami".
Jednocześnie zapowiedziano małżonkom P. niezapowiedziane wizyty kuratora oraz wysłanie na terapię małżeńską i trening umiejętności wychowawczych.