Kasia Tusk stanowi pewien ewenement w świecie blogosfery. Z jednej strony jako córka znanego europejskiego polityka na starcie miała już "łatwiej", z drugiej - niechętnie epatuje prywatą i korzysta ze sławy:
Jej blog Make Life Easier cieszy się zainteresowaniem i jest mekką dla rodzimych influencerek urodowych oraz dziewcząt, które aspirują do roli blogerek. Ciąża Kasi przyczyniła się do powstania na jej stronie treści wpisujących się w modny ostatnio kontent dla młodych mam. W ostatnim poście poleca kosmetyki dla ciężarnych i przy okazji wyznaje, że popularny problem pojawiających się rozstępów ją ominął:
Rozstępy to najczęstsza nieestetyczna pamiątka po ciąży, z którą się borykamy – dotyczy ponad połowy kobiet białej rasy - pisze Kasia. Ja w ciągu ostatnich kilku miesięcy zużyłam naprawdę sporo słoików i butelek z ekologicznymi smarowidłami do ciała i na szczęście problem rozstępów mnie nie dotknął, ale nie dotknął również mojej mamy, a geny mają tu podobno kluczowe znaczenie - wyznaje.
Mimo to blogerka zapewnia, że "smarować się trzeba", tylko "nie byle czym" i reklamuje olejek do ciała.
Korzystacie czasem z jej rad?