Nie ma co ukrywać, że Doda zbudowała rozpoznawalność i wizerunek na charakterystycznym stylu, którego najważniejszymi elementami były sztuczne piersi, blond loki, umieszczone tu i ówdzie kolczyki oraz opalenizna podkreślona jeszcze grubym makijażem. Dorotę w początkach kariery trudno było uznać za naturalną, a każde jej zdjęcia bez makijażu zdobywały na Pudelku setki, o ile nie tysiące, komentarzy.
Od pewnego czasu Rabczewska zapewnia jednak, że przeszła przemianę zarówno pod względem psychicznym, jak i fizycznym. Podobno usunęła implanty, a nawet zrezygnowała z makijażu. Co prawda nie przyszła jeszcze nieumalowana na ściankę, ale na Instagramie chętnie pokazuje się w wydaniu saute. Teraz wzięła udział w sesji dla Gali, w której też pokazała się bez make upu.
Doda twierdzi, że teraz żyje się jej lepiej, ale ta decyzja wymaga sporo odwagi. Rabczewska chce tym samym zainspirować inne kobiety, by też pokazywały się nieumalowane.
Po trzydziestce przestałam się malować. To jest megawygoda i inny komfort życia. Ale pokazanie się w takim wydaniu wymaga odwagi, którą chciałam zainspirować inne kobiety - opowiada w Gali. Wiadomo, że kosmetykami możesz sobie powiększyć oczy, wyszczuplić nos i wyglądać na okładce tak, by każdy się zachwycał. Ale chciałam pokazać kobietom, że bez tony make-upu nie musimy wyglądać na zmęczone i zaniedbane, nadal możemy wyglądać sexy.
Dorota, która zainicjowała akcję Artyści przeciw nienawiści, opowiedziała w Gali także o tym, jak trudno jej było funkcjonować w show biznesie. Musiała się uodpornić na wiele rzeczy i w efekcie nauczyła się "pływać w szambie z głową do góry".
Dużo pracowałam nad sobą, by zaimpregnować się na obelgi słabych ludzi. Jako nastolatka weszłam do świata show biznesu bez asysty. Sama musiałam o siebie walczyć, tak jak umiałam. Podkulenie ogona i ucieczka były dla mnie dyshonorem. Trzeba umieć pływać w tym szambie z głową do góry. Ja preferuję styl na grzbiecie, inni, jak widać, kraul - mówi.
W rozmowie nie zabrakło także wątku Emila Stępnia, męża Dody, która pokochała go głównie dlatego, że ten "nic od niej nie chciał":
Jest bezinteresowny. Niczego ode mnie nie chciał. Dawał z siebie wszystko, nie brał nic w zamian. Nie był też, i nie jest, łakomy sławy, pazerny na blichtr. Wręcz przeciwnie - stroni od tego. Nie czułam się więc w żaden sposób wykorzystywana, traktowana jak wcześniej - jako trampolina. To bardzo uczciwy człowiek.
Czujecie się zainspirowane odwagą Dody?