Od kilku miesięcy Joanna Kulig korzysta z popularności, jaką zyskała dzięki roli w filmie Zimna Wojna. Produkcja zdobyła uznanie na festiwalu w Cannes i została nagrodzona statuetką za reżyserię. Film zebrał bardzo dobre recenzje i otworzył głównym aktorom furtkę do międzynarodowej kariery.
Kulig korzysta z tej możliwości jak tylko może. 36-latka przeprowadziła się do Stanów Zjednoczonych, gdzie wytrwale chodzi na branżowe imprezy i udziela wywiadów promujących Zimną Wojnę oraz ją samą. Joanna nie zamierza rezygnować z takiej szansy i nawet zaawansowana ciąża nie jest dla niej przeszkodą. Aktorka udzieliła już wywiadów dla kilku znaczących tytułów, a niedawno wystąpiła w sesji dla polskiej edycji Vogue’a.
Co ciekawe, wywiad z nią przeprowadził reżyser Zimnej Wojny, Paweł Pawlikowski. Rozmawiali głównie o tym, jak Kulig odnajduje się w Hollywood.
W sumie niczego sobie nie wyobrażałam. Wiedziałam, że chcę zobaczyć, jak tu jest, że zrobiliśmy super film, że to będzie dla mnie zupełnie nowe doświadczenie. Cieszyłam się na nie - mówi o swoich oczekiwaniach aktorka.
Joanna porównuje amerykański przemysł filmowy do polskiego. Uważa, że za oceanem warunki pracy są o wiele korzystniejsze.
Rzeczywiście jest tu inaczej niż w Polsce, niż w Europie. Filmy producenckie toczą między sobą walkę o nominację. Billboardy, które pojawiają się w mieście, nie są dla widza, ale da członków Akademii - kogo mają wybrać - uważa 36-latka. Fajnie to oglądać z bliska.
Aktorka dodaje, że na Zachodzie jest bardziej doceniana niż w Polsce. Przypomnijmy, że przed Zimną Wojną Kulig od lat próbowała zrobić karierę. Występowała m.in. w Szansie na sukces i w Idolu, a także w filmach Sponsoring, Disco polo czy Pitbull. Niebezpieczne kobiety. Mimo to, bardzo długo nie udawało jej się przebić do pierwszej ligi gwiazd.
Faktem jest, że wszyscy tu doceniają pracę, którą wkładasz w film. Doceniają na przykład, że tańczę, śpiewam, gram i jeszcze chcę o tym opowiedzieć w obcym języku. (...) W ogóle podoba mi się, że jeśli tutaj człowiek jest w czymś dobry, daje mu się szansę - mówi Kulig.
Aktorka pochwaliła się też spotkaniem Willemem Dafoe, Susanne Bier i Stevenem Spielbergiem.
Wypytywał o wszystko. Mówił, że widział Idę trzy razy, chwalił, jakim jesteś wspaniałym reżyserem, że ty to wiesz, jak robić czarno-białe filmy - opowiada Joanna.
Ponoć reżyser ucieszył się też na wieść, że mąż aktorki, reżyser Maciej Bochniak, jest jego fanem. Joanna dodaje, że z początku hollywoodzki blichtr nieco ją przytłaczał, ale teraz podchodzi do tego jak do "normalnej pracy". Przyznaje, że w Stanach brakuje jej jedynie języka polskiego, rodziny i... kościoła.
Myślicie, że uda jej się spełnić swój "amerykański sen"?