W niedzielę TVP1 rozpoczęła emisję Sanatorium miłości. Emocje wokół nowego programu były podgrzewane od dawna, zapowiedź pierwszego odcinka pojawiła się nawet w Wiadomościach...
Na szukanie miłości w Sanatorium Równica w Uzdrowisku Ustroń zdecydowało się sześć kobiet i sześciu mężczyzn, co teoretycznie może zakończyć się sześcioma szczęśliwymi związkami. W każdym razie prowadząca, Marta Manowska, jest pełna nadziei, podobnie jak uczestnicy.
Szukam kogoś, kto jest otwarty do życia - ujawniła Joanna. Żeby nadal chciał robić nowe rzeczy...
No, przyjechałam po miłość - ujawniła Janina. Przecież to sanatorium miłości...
Jestem Walentyna, szukam Gagarina - zażartowała Wala.
Jestem Teresa, szukam prezesa - zrewanżowała się Tereska.
Wszędzie, gdzie byłam za granicą, chcieli Polki za żony - wspominała optymistycznie Walentyna. Bo umieją gotować, kochać się...
No chyba, że migrena… - wtrąciła Wiesława.
Migrena bywa wymówką, ale czasami nie jest. Moje małżeństwo się przez to rozpadło - wyznała Joanna.
Panowie także wydawali się pełni optymizmu.
Mówiąc szczerze jestem podniecony - wyznał Ryszard. No i trochę mi zimno...
Wolałbym, żeby to nie była kobieta z nadwagą - zwierzył się Leszek. No bo wiadomo…
Jestem całkowicie samotny, rodzina się wyprowadziła i nie mam nikogo bliskiego - stwierdził smutno drugi Ryszard, wsiadając do wiekowej Nyski w kolorze niebieskim, podczas gdy po panie przyjechał samochód w kolorze różowym.
W drodze do sanatorium panowie wymieniali się uwagami na temat współczesnych kobiet, które, jak zgodnie stwierdzili, nie są już takie, jak kiedyś.
Kiedyś jak kobieta była w sukieneczce to było na coś popatrzeć, Nawet jak któraś ma ładne nogi to też nosi spodnie, bo jej tak wygodnie. I to na dodatek takie spodnie z dziurami, jakby pies pod budą je poszarpał - stwierdził krytycznie Cezary. Jest też problem, że kobiety teraz tańczą z innymi kobietami, w ogóle nie potrzebuję do tego mężczyzny, tylko w kółeczku sobie tańczą. Albo kiedyś widziałem, jak dwóch mężczyzn tańczy ze sobą jak kobieta z mężczyzną...
Kobiety, odkąd zaczęły pracować, zrobiły się bardziej wygodne - westchnął z żalem Marek. No, to prawda, że mężczyźni też... Jak żona zmarła, to nauczyłem się gotować kilka zup, dobrze zupy gotuję.
Ja zaobserwowałem, że te starsze kobiety bardziej świrują niż te młodsze - skomentował Krzysztof. Młodsze to się jeszcze jakoś tonują..
Uczestnicy, drogą losowania, zostali ulokowani w pokojach dwuosobowych, gdzie czekały na nich powitalne kosze wypełnione suplementami diety. Panowie, ledwo zamknęły się za nimi drzwi pokojów, zaczęli dzielić się pierwszymi wrażeniami, nawet już wstępnie rozdzielając między siebie niczego nieświadome uczestniczki.
Wpadły mi w oko dwie: Małgosia i Walentyna - ujawnił Cezary. Ruda trochę dla mnie za wysoka…
Ja muszę to rozegrać mądrze - rozważał jego współlokator. Muszę to zrobić małymi kroczkami. Teraz wiesz, na co czekam? Na jakiś wieczorek taneczny...
Tymczasem Ryszard z Warszawy narzekał na telewizor w pokoju.
Mały taki, za mały - wybrzydzał. Ja mam w domu 55 cali… Moim typem kobiety jest na pewno kobieta inteligentna i żeby potrafiła prowadzić samochód.
Panie są bardzo otwarte - zauważył drugi Ryszard w pokoju obok.
Żeby tylko nie były gadatliwe - dodał z nadzieją Krzysztof, który, jak się okazało, specjalizuje się w starych zegarach i robieniu przetworów.
Pełen emocji dzień Wiesława zakończyła ujawnieniem marzenia, pod którym zapewne mogłaby się podpisać reszta jej koleżanek.
Ja tylko bym chciała, żeby facet to był facet, a nie kalesony - wyznała.
Oglądaliście?