Celine Dion przez lata obecności w show biznesie udało się coś, co dla większości gwiazd takiego formatu jest poza zasięgiem: udało jej się osiągnąć ogromny sukces, unikając skandali i taniej sensacji. Prawdopodobnie najbardziej kontrowersyjnym elementem całego image'u Kanadyjki są ostatnio jej stylizacje, które od czasu nawiązania przez Celine współpracy z Law Roachem, samozwańczym "architektem medialnej prezencji", stały się coraz bardziej szalone.
Teraz wygląda jednak na to, że Dion, która przed dwoma laty została wdową, wreszcie znajdzie się w polu zainteresowania tabloidów. Coraz częściej spekuluje się bowiem o podejrzanie bliskiej naturze relacji gwiazdy z jednym z pracujących dla niej tancerzy, Pepe Munozem. Przystojny Hiszpan jest młodszy od Celine o ponad 16 lat i zdaje się nie odstępować swojej patronki na krok. Plotki o ich wyjątkowej, choć cały czas nie potwierdzonej oficjalnie zażyłości, ponownie zaczęły krążyć po kuluarach show biznesu w trakcie ostatniego tygodnia, który Celine spędza na kolejnych pokazach haute couture w Paryżu. Wszystko rzecz jasna w towarzystwie umięśnionego 32-latka.
Para "bliskich przyjaciół" została ponownie przyłapana w trakcie podczas wycieczki do hali koncertowej Folies Bergere w ostatni piątek. Wieczorna stylizacja Celine składała się z pięknego kombinezonu z głębokim dekoltem od Alexandre'a Vauthiera i krótkich botków Jimmy'ego Choo. Trzeba jednak przyznać, że najbardziej dramatyczny efekt został zapewniony przez dodatki: przezroczystą taśmę przepasającą piersi piosenkarki oraz czarny toczek z woalką, który w połączeniu z okularami przeciwsłonecznymi sprawiał, że Celine wyglądała jak najbogatsza wdowa na świecie, szykująca się na niezwykle wystawną stypę.
Sądząc po fotografiach, myślicie, że piosenkarkę i pięknego tancerza łączy coś więcej niż tylko "szczera przyjaźń"?