W poprzednim odcinku nowego reality show TVP Sanatorium miłości dwanaścioro uczestników wraz z prowadzącą Martą Manowską przybyło do domu uzdrowiskowego w Ustroniu, gdzie mają szansę znaleźć kogoś, z kim będą mogli dzielić życie.
Wśród poszukujących miłości seniorów jest sześć pań: Janina z Torunia, Walentyna z Mikołowa, Wiesława z Warszawy, Joanna z Nowego Dworu Mazowieckiego, Teresa z Gorzowa Wielkopolskiego oraz Małgorzata z Nadarzyna.
Producenci, najwyraźniej przepełnieni nadzieją na rezultat w postaci sześciu szczęśliwych par, dobrali im sześciu panów: Marka z Józefowa, Ryszarda ze Świdnicy, Ryszarda z Warszawy, Krzysztofa z Warszawy, Lesława, nazywanego Leszkiem z Zielonej Góry oraz Cezarego z Łodzi. To właśnie on w pierwszym odcinku wyrażał nadzieję, że producenci szybko zaaranżują wieczorek taneczny, który pozwoliłby mu rozwinąć pełen wachlarz swoich zalet.
Tymczasem uczestnicy, rozlokowani w dwuosobowych pokojach, ustalali zasady wspólnego mieszkania.
Ja mam taką propozycję, żebyśmy się trochę poruszali i poćwiczyli - zaproponował Marek.
Nieeee, ja tam nie będę się popisywał - odpowiedział Cezary. Ja codziennie rano ćwiczę na balkonie, tu w pokoju się spocę… Ja zwykle wstaję o dziewiątej.
No to tutaj będziemy wstawali piętnaście po szóstej - zarządził energicznie Marek, w przerwie między podskokami.
Ja wiem, że ty już znalazłeś kobietę… - zmienił temat Cezary. Tyle mówiłeś o stewardessie…To leć do niej!
Czyli już wiadomo, że Markowi wpadła w oko Małgorzata...
Podobna rozmowa dotycząca zasad odbywała się w sąsiednim pokoju, zajmowanym przez Lesława i Ryszarda z Warszawy.
Póki co atmosfera w pokoju jest na granicy przyzwoitości - wyznał kamerzyście Lesław, podczas gdy Ryszard z Warszawy krytykował pomidory, że niesmaczne i już nie takie jak kiedyś.
Do pokoju nie zapraszamy - przykazał surowo Leszkowi. Nie przyprowadzaj mi tu kobiet do naszego pokoju. Kolegę można, ale z kobietą może być coś tam ten tego, a potem koleżanka powie, że ja, jako gospodarz pokoju nie dopilnowałem. Wiesz, jak teraz jest: źle spojrzysz i od razu kończy się w sądzie.
Następnie uczestnicy przeprowadzili konsultacje z sanatoryjną lekarką, a niektórzy zostali poddani badaniom serca, co Wiesława uznała za doskonałą okazję do flirtu z lekarzem. W końcu spełniło się marzenie Cezarego i Marka - rozpoczęła się koedukacyjna lekcja salsy.
Nie jestem zadowolony z siebie - wyznał Ryszard z Warszawy - Mam wrażenie, że byłem poza muzyką.
Cezary, o dziwo też nie był zachwycony.
To nie jest taniec tylko aerobic - wyznał krytycznie. Taniec musi mieć duszę. Ja dawniej to wygrywałem konkursy tańca, a teraz nogi odmawiają posłuszeństwa… Po prostu mam zły dopływ krwi.
Panie wypadły bardzo dobrze - ocenił życzliwie Ryszard ze Świdnicy. Muzyka w ogóle im nie przeszkadzała…
Panowie nas zlekceważyli - wspominała rozczarowana Wiesia. Patrzyli tylko na instruktorkę.
W szczerej rozmowie z Manowską, Cezary wyznał, że ciągle nie może otrząsnąć się po tragedii, którą była śmierć ukochanej żony, która zginęła na pasach dla pieszych, potrącona przez samochód.
No i to ja mam teraz zrobić, jak ja miałem w domu ideał? - ujawnił ze wzruszeniem. Do tej pory jeszcze mi czasem łezka poleci... Ja uważam, że jestem przeciętny i szukam takiej przeciętnej kobiety. Najważniejszy jest wygląd, a na drugim miejscu charakter.
Przygotowania do wieczorku zapoznawczego rozpoczęły się jeszcze przy świetle dziennym, czyli ze sporym wyprzedzeniem.
Zacznij od koszulki, a potem do niej dobierz krawat - tłumaczył Lesław Ryszardowi. Mówię, że najpierw koszula!
Odejdź, bo mi światło zasłaniasz - burknął w odpowiedzi Lesław. Poradź mi, którą marynarkę... Poczekaj, poczekaj. POCZEKAJ! Bo ty nie rozumiesz, ta jest taka bardziej sportowa... Dziękuję za radę, ale i tak sam wybiorę...
Chciałbym porozmawiać z Małgosią i może też z Teresą - wyznał w pokoju obok Krzysztof. Tylko trochę się jej boję, bo mi z warzyw to najlepiej smakuje schabowy...
Cóż, problem w tym, że emerytowana stewardessa Małgosia wpadła też w oko Markowi… Na razie nieświadoma wywołanego przez siebie zamieszania, w towarzystwie dwóch innych uczestniczek postanowiła skorzystać z profesjonalnego wsparcia fryzjerek. W nowych fryzurach oraz popołudniowych kreacjach pojawiły się przyjęciu, gdzie już czekała Marta Manowska, która od razu zaproponowała speed dating.
Janina i Cezary rozpoczęli rozmowę od wspólnego śpiewania, podczas gdy Ryszard ze Świdnicy, nie owijając w bawełnę, zaprosił Małgorzatę na randkę.
Liczę na pozytywne rozpatrzenie mojej prośby - zakończył, wstając od stolika z tajemniczym uśmiechem.
Wygląda na to, że szykuje się ostra rywalizacja o względy Małgorzaty, biorąc pod uwagę, że w odwodzie są jeszcze Marek i Krzysztof.
Jaki taniec byś ze mną zatańczyła? - flirtował z nią Marek. A jakie masz włosy pięknie zrobione, oczywiście, że zauważyłem…
Pod koniec odcinka wyznał, że to może być nawet miłość od pierwszego wejrzenia. Kłopot w tym, że chwilę wcześniej także i Lesław wyznał, że on także byłby Małgosia wstępnie zainteresowany. A przecież w odwodzie nadal pozostają Krzysztof i Ryszard ze Świdnicy! O tym, czy zachwyt panów przełożył się na wyniki głosowania na najbardziej lubianą kuracjuszkę, dowiemy się w kolejnym odcinku.