Miłość do idola może przybierać różne formy. Jedną z bardziej ekstremalnych jest tatuowanie sobie na ciele imion artystów, a czasem nawet ich podobizn, ale to, co zrobiła fanka Harry’ego Stylesa, wykracza jeszcze dalej.
Niejaka Kelsy Karter kazała sobie wytatuować twarz członka One Direction... na policzku. 24-letnia piosenkarka od dawna marzy o tym, żeby nagrać piosenkę w duecie ze swoim idolem. Uznała, że Styles zgodzi się, jeśli zobaczy, jak wielkie jest jej uwielbienie do niego. Kelsy pochwaliła się tatuażem na Instagramie.
Mamo, zobacz, co sobie zrobiłam - podpisała zdjęcie.
Wygląda na to, że Karter ma na punkcie Stylesa prawdziwą obsesję i... uważa się za jego kobiecy odpowiednik. Przyznała to w jednym z wywiadów.
To, co podoba mi się w nim z punktu widzenia zawodowego, to fakt, że będąc najbardziej popową z gwiazd popu poszedł własną drogą i nagrał klasyczny rockowy album. (...) Pokazał dzieciakom ten rodzaj muzyki, jakim sama chcę się zająć. I za to jestem mu wdzięczna. Chciałabym jeszcze zrobić taką karierę jak on. Czuję, że jestem jego kobiecą wersją - powiedziała w rozmowie z portalem i-D.
Z wpisów na Twitterze wiadomo, że dziewczyna planowała tatuaż już od jakiegoś czasu. W jednym z postów zapowiedziała, że wie już, co podaruje Harry’emu na jego urodziny, które wypadają 1 lutego. Internauci byli w szoku.
Nie mogłaś kupić po prostu kartki z życzeniami? - pytali.
Autorem "dzieła" na policzku Kelsy jest Romeo Lacoste, który na swoim profilu na Twitterze udostępnił film z tatuowania. Jego komentarz świadczy o tym, że sam nie mógł uwierzyć w to, co się dzieje.
Tatuaż Harry’ego na twarzy? Czy to się dzieje naprawdę? - napisał.
Porównując tatuaż ze zdjęciem Stylesa, trudno uznać go za udany i pozostaje mieć nadzieję, że to jedynie prowokacja. Myślicie, że Harry doceni desperacki krok Kelsy i nagra z nią piosenkę?