Wygląda na to, że polskie kino przeżywa obecnie swój renesans, o czym świadczyć mogą między innymi oscarowe nominacje dla Pawła Pawlikowskiego i Łukasza Żala za Zimną Wojnę. Kolejnym sukcesem może pochwalić się inny znany reżyser, Jacek Borcuch, który w tym roku znów reprezentuje Polskę na festiwalu w Sundance, tym razem z filmem Słodki koniec dnia. O nagrodę za najlepszy dramat zagraniczny rywalizowały już zarówno Wszystko co kocham, jak i Nieulotne (ten drugi tytuł przyniósł Michałowi Englertowi wyróżnienie za zdjęcia). W nowym projekcie Borcucha będzie można zobaczyć Kasię Smutniak i Krystynę Jandę oraz dwoje popularnych włoskich aktorów - Vincenta Riottę i Antonio Catanię.
Scenariusz filmu, napisany we współpracy ze Szczepanem Twardochem, opowiada o zamieszkałej w Volterrze Marii, polskiej poetce i laureatce Nagrody Nobla. Gdy w Rzymie dochodzi do zamachu terrorystycznego, Polka wygłasza niepoprawną politycznie mowę podczas nadania jej tytułu honorowej obywatelki miasta, czym wywołuje wielki skandal. W tym samym czasie na włoskiej prowincji nieoczekiwanie pojawia się grupa uchodźców.
W poniedziałek Jacek Borcuch pojawił się ze swoją świtą na odbywającej się w ramach Sundance Festival premierze filmu, gdzie chętnie pozował do zdjęć na ściance w towarzystwie Smutniak, Catanii i Lorenzo de Moor. Jak czytamy w zagranicznej prasie, produkcja została ciepło przyjęta przez festiwalową publiczność, a recenzentka magazynu Screen Daily uznała film za "komentarz na temat tożsamości współczesnej Europy".
Najnowsze dzieło Jacka Borcucha ukaże się na ekranach kin 10 maja. Myślicie, że "Słodki koniec dnia" osiągnie sukces na miarę "Zimnej Wojny"?
