To już chyba ostatni powód dla którego da się oglądać Edytę Górniak. Ostatnie, co jakoś tłumaczy jej obecność na wizji. Bo "karpie" usta i rozchwiana psychika śmieszą już wszystkich domowników - dzieci, rodziców i dziadków. Wszystkie pokolenia są zgodne - to upadek.
Górniak do tego stopnia zerwała z tym, co robiła dobrze (śpiew i ładne prezentowanie się plus świetne nogi), że oglądamy ją dla tych niemłodych piersi. Smutne.
Jak to powiedział bodajże De Niro w Prawie Bronxu: _**Nie ma na świecie nic smutniejszego niż zmarnowany talent.**_ (Lub coś analogicznego.) Podpisujemy się pod tym czterema łapkami.
Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.