Maciej Dowbor jest fanem zdrowego stylu życia. Uprawia sport, zdrowo się odżywia, a kilka lat temu całkowicie zrezygnował z alkoholu, chociaż i wcześniej z nim nie przesadzał. Reżim dietetyczny i rezygnację z używek wymogła na nim jego największa sportowa pasja: triathlon.
Prezenter od sześciu lat startuje w zawodach triathlonowych. Do tej pory najbardziej intensywny był 2015 rok, gdy wziął udział w aż pięciu, w tym na dystansie olimpijskim oraz 1/4 ironman. W kolejnyc latach najpierw z powodu kontuzji ścięgna Achillesa, a potem narodzin drugiej córeczki, trochę ograniczył starty. W zeszłym roku podczas Enea Warsaw Triathlon na dystansach: półtora kilometra wpław, 40 kilometrów rowerem i 10 kilometrów biegiem Maćka dopadł taki kryzys kondycyjny, że dotarł do mety słaniając się na nogach. Wtedy zrozumiał, że nie robi się coraz młodszy i jeśli chce utrzymać dotychczasowy poziom aktywności, musi bardziej o siebie dbać.
Niestety, długie godziny spędzane na planach programów telewizyjnych, niespacjalnie temu sprzyjają. Szczególnie catering, jak wyznał Dowbor, jest nie dość że niezdrowy, to jeszcze niesmaczny.
Nie zna życia ten, kto nigdy nie jadł w barobusie - ujawnia w Super Expressie. Myślę, że gorzej jest tylko na froncie. Rzeczywistość polskiego planu filmowego czy telewizyjnego to survival i narażanie swoich organów wewnętrznych na prawdziwe wyzwanie. To wczesne wstawanie, wręcz o chorych porach, czekanie po kilka godzin na make-up niezdrowy dla cery.
Aż trudno uwierzyć, że ciągle nie brakuje ludzi, którzy chcą się tak męczyć...
Współczujecie?