Joanna Kulig nadal przebywa za oceanem, dokąd poleciała kilka miesięcy temu promować film Pawła Pawlikowskiego Zimna wojna. Na szczęście aktorka, będąca właśnie w zaawansowanej ciąży, czuje się na tyle dobrze, by błyszczeć na czerwonych dywanach. Wysiłek się opłacił - Zimna wojna otrzymała aż trzy oscarowe nominacje, w tym dla Pawlikowskiego w kategorii najlepszego reżysera.
Największą konkurencją dla Zimnej wojny jest meksykańska Roma, rywalizująca z filmem Pawlikowskiego w kategorii filmu nieanglojęzycznego. Jak ujawnia Kulig w rozmowie z tygodnikiem Polityka, będzie ciężko, bo fabuła Romy jest bliższa członkom Akademii niż Zimnej wojny, poza tym meksykański film miał bardzo udaną promocję.
Będąc w Stanach od kilku miesięcy miałam szansę widzieć z bliska, jak to wszystko wygląda - ujawnia Kulig. Promocja "Romy" pobiła wszystkie finansowe rekordy, dlatego czułam, że będzie ciężko. Dla mnie było jasne, że przyznanie nominacji dwóm aktorkom spoza USA: Meksykance i Polce nie może się zdarzyć. Ale i tak nasz film odniósł niebywały sukces. Trzy nominacje to więcej niż ktokolwiek zakładał. Ciesząc się, że niebawem zostanę mamą, dałam się przekonać, by zostać w Stanach dłużej i wziąć udział w amerykańskiej promocji filmu. Rola Zuli ogromnie się podobała. Oczywiście, w przebłyskach zastanawiałam się, co by to było, gdybym nominację naprawdę dostała. No ale nie mogłam sobie tego wyobrazić, to byłby cyrk jakiś. Mówiąc serio, oznaczałoby to kompletną zmianę mojego życia.
Ale nawet i bez nominacji w kategorii najlepszej aktorki pierwszoplanowej, życie Kulig wywróciło się do góry nogami i już nigdy nie będzie takie samo, jak kiedyś.
Poznałam więcej inspirujących artystów niż w ciągu całego mojego dotychczasowego życia - przyznaje aktorka. Promocja "Zimnej wojny" była doskonale zorganizowana. Znanych reżyserów, twórców i członków Akademii zapraszaliśmy na skromne lunche w zamkniętym kilkuosobowym gronie. Zjawili się m.in Spike Lee, Quincy Jones, Dustin Hoffman, Harvey Keitel. Justin Hurowitz, kompozytor "La La Landu" i wielu innych. Steven Spielberg sam mnie zaprosił do siebie. Janusz Kamiński był u mnie na wigilii. Jednym z efektów tych spotkań było sformalizowanie współpracy z Hyldą Queally z agencji CAA, reprezentującej interesy Marion Cotillars, Jessiki Chastain i Cate Blanchett. Zaczęto podsyłać mi scenariusze. Gdyby to zamieszanie wokół mnie wydarzyło się 10 lat temu, pewnie nie byłabym na nie przygotowana. Mogłabym nie wytrzymać presji. Tymczasem w wieku 36 lat, z ułożonym życiem rodzinnym, mając wspaniałego męża, który mnie wspiera, czuję się bezpiecznie.
10 lat temu nikt też nie słyszał o akcji #MeToo, a wpływowi producenci wierzyli w to, że zawsze będą bezkarni, a obmacywanie i zmuszanie do seksu początkujących aktorek jest zwykłym bonusem, nieodłącznie związanym z ich stanowiskiem. W Hollywood panowało przekonanie, że ludzie tacy jak Harvey Weinstein po prostu mają prawo domagać się seksu od młodych aktorek, a te mają obowiązek się zgodzić.
Jak ujawnia Kulig, wiele się od tamtego czasu zmieniło.
Wyczuwałam wielką ostrożność - przyznaje. Z każdej ze stron było jakby wyznaczanie i respektowanie granic. Byłam pewna, że nic mi nie grozi, że nikt mi niczego złego nie zaproponuje, bo ludzie się boją. Dobra zmiana w Hollywood. Ale smutnych historii oszukanych dziewczyn, pragnących zrobić karierę, krąży mnóstwo. Na ich niepewności żerują rozmaici "coachowie", którzy wyciągają od nich pieniądze np. na pseudokursy aktorstwa. Ale zdarzają się też gorsze przypadki, aż mi się wierzyć nie chciało.
- ceremonia rozdania Nagród Amerykańskiej Akademii Sztuki i Wiedzy Filmowej rozpocznie się o godzinie 2 o świcie 25 lutego czasu środkowoeuropejskiego. Będziecie trzymać kciuki?
