W polskiej polityce dawno nie było tak intensywnego tygodnia jak obecny. Nie dość, ze od mediów wypłynęły "taśmy Kaczyńskiego", to jeszcze okazało się, że teorię ewolucji należy właściwie napisać od nowa po tym, jak Ewa Kopacz ujawniła, żeludzie rzucali kamieniami w dinozaury. Ciężki czas przechodzi także Bartłomiej M., ulubieniec Antoniego Macierewicza, który został aresztowany po podejrzeniach o korupcję i organizowanie fikcyjnych szkoleń.
Na szczęście pulchny 29-latek może liczyć na wsparcie z samej góry: Macierewicz nadal broni "Bartłomieja M.". "Ojciec Rydzyk za niego poręczył"
Bartłomiej M. został przeniesiony do Zakładu Karnego w Tarnowie. Niestety, nie będzie tam miał luksusów, do jakich przywykł na wolności. Były rzecznik prasowy Ministerstwa Obrony Narodowej musi trzymać się bezwzględnego rozkładu dnia, który zaczyna się pobudką o 6 rano. Później jest tylko gorzej...
O pobudce skoro świt osadzeni w zakładzie muszą pościelić łóżka i zadbać o kompletny ubiór. Apel odbywa się o 6:45. Przez cały dzień, aż do apelu wieczornego o 18:45, podopiecznym zakładu karnego nie wolno leżeć w pościeli. Rozrywką są trzy posiłki: śniadanie, obiad i kolacja, które spożywa się w celi, ale wyłącznie plastikowymi sztućcami.
Na śniadanie najczęściej jest podawany chleb, masło i wędlina. Obiad składa się z zupy i drugiego dania - kawałek mięsa lub jajka oraz ziemniaki i surówka. Na kolację znów pieczywo i wędlina lub nabiał - czytamy w Wirtualnej Polsce.
Na luksusy w postaci papierosów czy słodyczy można liczyć tylko w przypadku zakupów w więziennej kantynie. Czas na prysznic również jest ściśle wyliczony i wynosi dokładnie 10 minut. W niedzielę jest trochę lżej, bo o 8:30 odprawiane są nabożeństwa, więc osadzeni mogą liczyć na pewno urozmaicenie monotonnego grafiku. Jakby tego było mało, Zakład Karny w Tarnowie ściśle określa też liczbę sztuk odzieży, którą osadzeni mogą przy sobie mieć...
Na razie nie będziemy wnioskować o żadne szczególne środki w kwestii osadzenia naszego klienta - mówi Piotr Fidura, pełnomocnik Bartłomieja M. w rozmowie z WP. Jeśli dyrektor placówki uzna, że zagrożone jest bezpieczeństwo osadzonego, może zdecydować o szczególnych środkach ostrożności. Na razie nie ma takiej potrzeby.
Wygląda na to, że Bartka czekają trudne miesiące. Współczujecie?