Anna Mucha, mama ośmioletniej Stefanii i pięcioletniego Teodora, przez większą część swojej kariery sama siebie uważa na symbol seksu i jest przekonana, że wszyscy podzielają jej zdanie. A konkretnie, jak wyznała w rozmowie z Piotrem Najsztubem w najnowszym wywiadzie dla Vivy, 35 milionów Polaków.
Żyję w 40-milionowym kraju i 40 milionów daje mi siłę napędową - szacuje w przybliżeniu. No, może nie wszyscy, ale 35 na pewno.
Zazdrościcie jej pewności siebie? W każdym razie Mucha stara się jak może, by nie rozczarować 35 milionów fanów i regularnie eksponuje obszerne fragmenty swojego ciała. Całość zaprezentowała 10 lat temu w sesji dla Playboya i, jak zapewnia, dla odmiany w Fakcie, nie żałuje.
Nie wstydzę się żadnych rozbieranych scen, w których brałam udział, bo nie mam powodu - uspokaja czytelników. Mam wrażenie, że seks jest w głowie, a moje ciało jest po prostu do grania. Moje dzieci widzą mnie nago na co dzień, więc sesja do "Playboya", w której wzięłam udział, nie jest u nas w domu żadna sensacją. Nie zamierzam jej przed nimi ukrywać. Jest piękna, wysublimowana, estetyczna i w dobrym guście.
Jednak odkąd Mucha została mamą, pokazuje ciało bardziej fragmentarycznie. Na oficjalnych przyjęciach chętnie "gra nogą", a na co dzień lubi prezentować piersi. Jej Instagram jest ich pełen, w różnych ujęciach i okolicznościach przyrody.
Najsztub nawet delikatnie zasugerował, że dzieci mogą mieć przez to nieprzyjemności wśród rówieśników.
Moje dzieci mój biust widzą na co dzień, więc nie rozumiem, czemu to nagle miałoby to być dla nich problemem - dziwi się aktorka. Z domu wyniosą raczej poczucie akceptacji siebie i swojego ciała, nawet jeśli bywa niedoskonałe. Więc nie zamienię się w nobliwą starszą panią. Zaraz! A może to jest pomysł! I moje córka będzie cnotliwa i nieskandalizująca?
Albo zacznie rywalizować i w te pędy poleci na sesję do "Playboya" - podpowiedział Najsztub.
No to wtedy mamusia przypilnuje, żeby to była supersesja i robili ją najlepsi - zapowiedziała twardo Mucha.
Przy okazji postanowiła naświetlić swoje poglądy na temat macierzyństwa. Zdaniem aktorki, nie ma ono wiele wspólnego z seksem, a znacznie więcej z tajemniczo pojętym przeznaczeniem.
Nigdy nie definiowałam kobiecości przez macierzyństwo dla mnie to jest jakieś abstrakcyjne połączenie - tłumaczy Mucha. Oczywiście, wiem, jak się robi dzieci, ale te dwie rzeczy jakoś mi się nie łączą. Z atrakcyjnością, kobiecością. Macierzyństwo nie kojarzy mi się z seksem. To dwa odrębne zbiory. Mam dzieci, bo moje dzieci zdecydowały, że chcą ze mną być. W tajnym laboratorium obłożyły się planami i instrukcjami i w pewnej chwili nacisnęły guzik i powiedziały "Teraz!". Ja jestem dla nich żyzną, mam nadzieję, ziemią.
Oczywiście, w wywiadzie nie zabrakło pytań o status związku Ani z ojcem jej dzieci, Marcelem Sorą. Na żadne nie odpowiedziała.