W środę na świat przyszła jedyna, jak na razie, wnuczka Zenona i Danuty Martyniuków. Jej mamą jest Ewelina, dziedziczka kaczej fortuny spod Turku w województwie wielkopolskim. Mimo że bliscy dwudziestolatki zapewniają, żejest wystarczajaco bogata z domu, by nie musieć "łapać nikogo na dziecko", jednak syn Zenka, Daniel tak, niestety, podejrzewa.
Jego rozterki zeszły jednak na dalszy plan odkąd na świecie pojawiła się mała Noemi lub Laura, bo w kwestii imienia skłóceni rodzice ciągle nie mogą dojść do porozumienia. Zenek i Danusia są bowiem zdecydowani aktywnie uczestniczyć w życiu wnuczki i nie zamierzają pozwolić na to, by przez wygłupy syna stracić z nią kontakt.
Jak ujawnia osoba z otoczenia rodziny, nie wahają cię sięgać po ostateczne metody perswazji.
Danielowi wcale nie było spieszno do rodzącej żony - przyznaje informator Faktu. To bardziej dziadkowie wyrywają się do wnuczki. Daniel nie pracuje, nie ma żadnych oszczędności, a rodzice dawno nie mają na niego wpływu. Chyba zaszantażowali go, że jeśli się nie zmieni, odetną go od pieniędzy. A jemu zależy teraz na otwarciu nowej knajpy w stolicy - dodaje.
Na razie sytuacja jest skomplikowana pod względem logistycznym. Gdy tuż przed sylwestrem Daniel wyrzucił Ewelinę z domu, znalazła schronienie w rodzinnym domu na drugim końcu Polski. Córka przyszła na świat w jednym w wielkopolskich szpitali. Mieszkający na Podlasiu Martyniukowie woleliby mieć wnuczkę bliżej siebie, jednak żeby to nastąpiło, Daniel musi położyć uszy po sobie. A na to, odkąd poczuł się gwiazdą Instagrama i zachłysnął internetową popularnością, najwyraźniej nie ma ochoty. Nawet gdy przeprosił Ewelinę w szpitalu, podkreślił, że czyni to tylko "częściowo" i zaapelował do swoich fanów, by przemówili do rozumu teściowej.
Rodzice chcą mu pomóc, ale postawili warunek: ma zadbać o swoją rodzinę - ujawnia źródło tabloidu. Oni są ciepłymi ludźmi, bardo rodzinnymi, ale przez karierę Zenka nie mieli wystarczająco czasu dla syna. Teraz chcą to wynagrodzić jemu i jego córce.
_
_
_
_