Większość polskich gwiazd stara się zawsze wyglądać nienagannie na publikowanych w sieci zdjęciach. Wiele z nich coraz częściej nie odróżnia delikatnego retuszu od zwykłego zaginania rzeczywistości. Olga Frycz od początku konsekwentnie odmawia przesadnego gloryfikowania macierzyństwa i bez skrępowania opowiadała o swojej sylwetce po ciąży i *problemach z powrotem do dawnej wagi *. Kolejnym dowodem na jej szczerość jest opublikowane właśnie zdjęcie, na którym aktorka po raz pierwszy pochwaliła się brzuchem po porodzie.
W zeszłym roku Olga Frycz po raz pierwszy została mamą, a wiadomość o narodzinach jej córki, Heleny, zgodnie z przewidywaniami wzbudziła sensację w sieci. Jednocześnie od czasu rozwiązania aktorka jest zasypywana uwagami oraz dość kontrowersyjnymi radami dotyczącymi jej obecnej figury czy stosowanych metod wychowawczych, jednak wciąż odmawia dopasowywania się na siłę do jakichkolwiek rodzicielskich kanonów panujących na Instagramie.
Po 5 miesiącach od narodzin dziecka Olga Frycz zdecydowała się pochwalić poporodowym brzuszkiem, podpisując opublikowaną fotografię _**"Do wiosny zostało już tylko 29 dni"**_. Zainteresowanie fanów wzbudził brak jakiegokolwiek retuszu, do którego przyzwyczaiły nas inne znane, medialne matki.
Komentarze nie pozostawiają wątpliwości, że szczerość aktorki z fanami zdecydowanie się opłaciła. _**"Piękne zdjęcie"**_, _**"Aż mi błogo od samego patrzenia"**_, _**"Brzunio wygrywa. Gratuluję dystansu do siebie i świata"**_ - to tylko niektóre z wpisów, które zostawili internauci pod jej nowym zdjęciem. Córka Olgi Frycz także nie wygląda na niezadowoloną i w momencie wykonania zdjęcia spokojnie odpoczywała obok mamy.
Jak widać ciągłe opisywanie macierzyństwa w samych superlatywach powoli ustępuje miejsca prawdzie, a rozstępy czy nadmiar skóry po ciąży wreszcie przestają być tematem tabu. Myślicie, że inne medialne matki wezmą z niej przykład?