Gdy w marcu zeszłego roku jako pierwsi informowaliśmy Was o bliskiej relacji Natalii Szroeder i Quebonafide, nikt nie wierzył, że parę połączy coś głębszego niż tylko przelotny romans. Ku powszechnemu zdziwieniu, mimo wielu różnic, para jest ze sobą do dziś i coraz chętniej obnosi się z łączącym ich uczuciem, nie szczędząc sobie pieszczot na romantycznych randkach.
W kuluarach od jakiegoś czasu mówi się, że ukochany gwiazdy ma na nią bardzo duży wpływ: ponoć Kuba Grabowski (bo tak brzmi jego prawdziwe imię), odciął Natalię od znajomych i chce spędzać z nią dosłownie każdą wolną chwilę. Krążące plotki potwierdziła właścwie sama Szroeder, wyznając w nowym wywiadzie dla magazynu Joy, że faktycznie przebywa dużo czasu w towarzystwie Quebo, dlatego też muzyk "inspiruje ją w kwestiach muzyki, mody czy spojrzenia na świat".
Oczywiście, regularnie podbieram mojemu chłopakowi bluzy - powiedziała Natalia. Jak ludzie dużo przebywają ze sobą, to zaczynają się wzajemnie inspirować, czy to w kwestiach muzyki, mody, smaków czy spojrzenia na świat. Nagle otwieramy się na rzeczy, o których do tej pory nie mieliśmy pojęcia.
W trakcie rozmowy celebrytka zdradziła też, że, mimo wizerunku "grzecznej i poukładanej", cechuje ją wyjątkowa spontaniczność.
Często podejmuję decyzje pod wpływem chwili. Staram się chwytać okazję, kiedy ta się nadarzy. Przykład? Pod wpływem impulsu kupiłam mieszkanie w Warszawie, z nikim nie konsultowałam tej decyzji. Trafiłam w Internecie na ogłoszenie, pojechałam je zobaczyć i w sekundę byłam pewna, że to to.
Na koniec Szroeder opowiedziała o swoich sposobach na ukojenie zszarganych nerwów. Okazuje się, że najlepszym remedium na zmęczenie i stres jest dla Natalii... szum i ciepło suszarki.
Najlepiej regeneruje się w otoczeniu najbliższych. Kiedy jestem w trasie i nie mam takiej możliwości, najszybciej wycisza mnie i relaksuje szum i ciepło suszarki. Ostatnio zgadałam się z Margaret i okazało się, że ma tak samo.