Od kilku miesięcy obserwujemy, jak Daniel M. pogrąża całą rodzinę i udowadnia, że granice żenady w mediach społecznościowych mają naprawdę elastyczne granice. Mężczyzna dał się poznać jako "rozrywkowy" miłośnik używek i infantylny użytkownik Instagrama.
Telenowela z udziałem syna Zenka Martyniuka trwa w najlepsze i wcale nie musi być sztucznie napędzana przez media. Daniel M. sam dostarcza kolejnych jej wątków kosztem zrujnowanego życia prywatnego - niestety nie tylko swojego, ale przede wszystkim jego bliskich.
30-latek mógł spożytkować potencjał medialny w zupełnie inny sposób, korzystając na popularności ojca, ale najwyraźniej mało dojrzały Daniel postanowił pójść inną drogą. Zamiast skupić się na ojcostwie, mimo kiepskich relacji z matką swojego dziecka, której wypominał nimfomanię i którąpublicznie poniżał, Daniel ucieka od zamieszania z nim w roli głównej i... relaksuje się w SPA.
Bardzo fajne miejsce, można tu wypocząć. Jest bardzo kameralnie. Powietrze, dobre jedzenie. Zapomniałem dodać, że pozdrawiam Ewelinę i Laurę Noemi - mówi na instastory nagrywanym w jacuzzi.
Tymczasem jego skompromitowana żona opiekuje się ich córką i z pewnością przydałaby jej się pomoc męża...
Postanowił zostać influencerem i w ten sposób zarobić na rodzinę czy po prostu uciekł od obowiązków?