Sławomir Świerzyński sprawia ostatnio wrażenie jakby odrobinę dokuczała mu mania wielkości. Minione kilka miesięcy poświęcił dyskredytowaniu twórczości swojego konkurenta na scenie disco polo, Sławomira Zapały, zarzucając mu hurtowe kupowanie wyświetleń na YouTube. Ostatnio lider zespołu Bayer Full poczuł się boleśnie pominięty przez Dodę przy organizacji koncertu przeciwko nienawiści. Podczas gdy większość wykonawców sama deklarowała udział w tym wydarzeniu, Świerzyński zażyczył sobie specjalnego zaproszenia.
Kilka dni temu ogłosił zaś, że wycofuje swoje poparcie dla Polskiego Stronnictwa Ludowego za przystąpienie do Koalicji Europejskiej, co, według Sławka, jest jednoznaczne z popieraniem gejów.
ZOBACZ: Sławomir Świerzyński z Bayer Full odchodzi z PSL! "Nie wyobrażam sobie głosować na LGBT i lewicę"
Ponieważ PSL mało przejął się utratą poparcia Świerzyńskiego, a większość Polaków nawet nie wiedziała, że partia do niedawna cieszyła się jego sympatią, muzyk postanowił kontynuować temat.
Jak przypomina w Super Expressie, w dzieciństwie doświadczył molestowania na kolonii w Darłówku. Po raz pierwszy Świerzyński opowiedział o tych traumatycznych doświadczeniach blisko rok temu. Jak ujawnił wtedy i powtarza teraz, molestowania dopuścili się bliźniacy związani ze środowiskiem PSL-u i Platformy Obywatelskiej.
Przypadkowe spotkanie z dawnymi oprawcami na jednym ze zjazdów partyjnych tak nim wstrząsnęło, że musiał opuścić salę. Nie zrezygnował jednak z kontaktów z PSL-em aż do zeszłego tygodnia.
Udostępnianie tych nazwisk nie ma sensu - komentuje gorzko. Nie potrzebuję takiego skandalu i sensacji wokół starych, choć wciąż jeszcze bardzo aktualnych rzeczy. To sprawa, do której nie chciałbym już wracać. Żyję już innym życiem, mam wspaniałą rodzinę, ale nigdy nie zapomnę o tym, co się kiedyś wydarzyło. Nic się nie zapomina. Przebywając z PSL-em i Platformą Obywatelską zobaczyłem dwóch panów, bliźniaków, których rozpoznałem od razu. To były osoby, które przed laty dopuściły się molestowania. Wyszedłem stamtąd oburzony. Wolałem nie przebywać z tym towarzystwie, bo jeszcze puściłyby mi nerwy i bym ich pobił. Te osoby z pewnością same wiedzą, że o nich mówię, chociaż mogą nie pamiętać, bo takich chłopców jak ja w tamtym czasie mogło być znacznie więcej.
Być może tym bardziej należy ujawnić, o kogo chodzi? Mogłoby to oszczędzić dramatów kolejnym ofiarom, a dawne ośmielić do rozliczenia się z trudną przeszłością…