Edyta Górniak przy każdej okazji chwali się, jaka jest dumna z syna, który "rozmawia z rówieśnikami w czterech językach”. Piosenkarka zachwyca się dojrzałością nastolatka i jego "błyskawicznym rozwojem". Cóż, mając tatę, odbywającego wyrok w więzieniu za zabicie kobiety na pasach i mamę, artystkę, która nigdzie nie może zagrzać miejsca na dłużej, nie miał innego wyjścia jak tylko dojrzeć szybciej niż rówieśnicy.
Przez minione trzy lata Edyta zafundowała synowi trzy przeprowadzki i zmiany szkół. Zaczęło się w styczniu 2016 roku, kiedy Edyta podjęła spontaniczną decyzję o zamieszkaniu w Krakowie. Niestety, już po pół roku, zanim Allan zdążył na dobre odnaleźć się w nowej szkole, Górniak wpadło do głowy, by przeprowadzić się do Los Angeles. Tam zapisała syna do katolickiej szkoły i nawet poczekała aż ją skończy.
Ledwo odebrał dyplom, znów zaczęło ją nosić. Po powrocie do Polski Allan, który jeszcze niedawno marzył o nauce w szkole muzycznej w kierunku produkcji, znienacka postanowił zostać zawodowym żołnierzem.
Po pierwszym semestrze jego nauki w wojskowym liceum pod Warszawą, Edyta odkryła, że nie jest tym wszystkim zachwycona.
Widzę, jak zmienił się jego język i postrzeganie świata - komentuje krytycznie w Fakcie. Rozmawiamy o historii, o bezpieczeństwie krajowym, o tym, ile kto ma wojsk i jaki ma sprzęt wojskowy. On teraz tym żyje. Ale nie są to, niestety, informacje, które chciałabym znać. Jeszcze nie dociera do mnie, że miałabym go w pewnym sensie stracić. Na szczęście jest jeszcze wiele lat zanim Allan zostanie żołnierzem. Za nim dopiero pierwsze półrocze, więc ma jeszcze dwa i pół roku nauki. Potem kilka lat studiów. Mam nadzieję, że do tego momentu może mu się coś odmieni.
_
_
