Luke Perry nie żyje. Dylan z "Beverly Hills 90210" zaczynał od pracy... w fabryce klamek (ZDJĘCIA)
Aktor, w którym kochały się miliony, zmarł na skutek udaru. Miał 52 lata.
W poniedziałek wieczorem portal TMZ podał smutną wiadomość o śmierci Luke'a Perry'ego, gwiazdora serialu Beverly Hills 90210. Mężczyzna miał 52 lata i zmarł na skutek komplikacji po przebytym udarze.
Rola Dylana otworzyła Luke'owi drzwi do rozpoznawalności i kariery. Wcześniej nie było mu łatwo zaczepić się w show biznesie: zanim został modelem, pracował w fabryce klamek. Dopiero kampania marki Levis dała mu rozpoznawalność i zachęciła do castingu do kultowego serialu.
Przypomnijcie sobie stare zdjęcia Luke'a. Też się w nim kochaliście?
Jak wiele gwiazd lat 90. Luke zaczynał od reklam. Dostał się do spotu marki Levis, ale wcześniej pracował w fabryce klamek.
Zanim Luke został Dylanem z "Bevery Hills", próbował sił w innych serialach oraz teledyskach. Wystąpił między innymi w klipie zespołu Twisted Sister, w którym grał także... Alice Cooper.
Luke dostał rolę Dylana McKaya w 1990 roku. Serial "Beverly Hills" stał się kultowy, a Perry zyskał rozpoznawalność i status gwiazdy.
W serialu Dylan miał opinię niepokornego chłopaka, którego charakter zbudowały smutne doświadczenia: wychowywał się bez matki, potem w tragicznych okolicznościach zginął jego ojciec.
Luke Perry grywał jeszcze w wielu produkcjach, jednak żadna nie przyniosła mu rozgłosu na miarę "Beverly Hills".
Perry miał jedną żonę, co jak na standardy Hollywood wydaje się naprawdę niezwykłe. Małżeństwo trwało 10 lat, a Rachel Sharp urodziła Luke'owi dwójkę dzieci.
Luke Perry doczekał się dwójki dzieci. Jego syn, Jack, zajmuje się wrestlingiem. Występuje pod pseudonimem Jungle Boy.
Sophie Perry, córka Luke'a, jest aktywna na Instagramie. Pokazuje tam czasem zdjęcia ojca z młodości...