Trwa ładowanie...
Przejdź na

Kossakowski o związku z Martyną: "Pisze do mnie SMS-a: co dziś robisz, bo ja nurkuję z rekinami"..."

69
Podziel się:

"Czy tobie się nie wydaje, że wasz związek jest rywalizacją o to, kto pierwszy się zabije?" - dopytywał taktowne prowadzący.

Kossakowski o związku z Martyną: "Pisze do mnie SMS-a: co dziś robisz, bo ja nurkuję z rekinami"..."

O Przemysławie Kossakowskim zrobiło się głośno w maju zeszłego roku, gdy został przyłapany przez fotoreporterów podczas spotkania z Martyną Wojciechowską w kawiarni na terenie warszawskiej Cytadeli.

Początkowo podróżnik kiepsko znosił nagłą popularność i nawet zamieścił na Instagramie wpis, w którym wyjaśniał dziennikarzom, że związek dwojga ludzi powinien pozostać ich prywatną sprawą, ale z czasem w ogóle przestał zwracać uwagę.

Po prostu taki dopust boży, przez lata oglądałem show biznes z perspektywy przedpokoju, a teraz mnie zassało do środka - skomentował obojętnie w programie Kuby Wojewódzkiego.

Telewizyjna kariera Przemka rozpoczęła się pięć lat przed słynną randką na Żoliborzu. Podobnie jak Martyna, pasjonuje się podróżami z dala od turystycznych szlaków. Lubi nie tylko poznawać nowe kultury, lecz także w nich uczestniczyć. W jednym z odcinków swojego cyklu podróżniczego uczestniczył w szamańskich obrzędach, a w innym pozwolił się pochować żywcem. Przemek podejrzewa, że w momencie, kiedy TTV podpisywała z nim kontrakt, jeszcze nikt w stacji nie zdawał sobie sprwy z tego, że ma do czynienia z szaleńcem. Nie wiedział tego nawet on sam.

Jak zwierzył się Wojewódzkiemu, który skarżył się na niewyobrażalne cierpienia z powodu grypy i przepraszał widzów za to, że w tego względu może wypaść jeszcze bardziej żenująco niż zwykle, doświadczył nawet bólów porodowych.

To wyszło w praniu. Jak zadzwoniła do mnie koleżanka z TTV, to było mniej więcej coś takiego: wiesz, może mógłbyś mieć jakieś pomysły, które mogłyby wzbogacić ofertę nowej stacji. A te moje skłonności pojawiły się potem - wspominał Kossakowski. Ja ci powiem, jak boli poród, doświadczyłem tego. Podpięto mnie pod takie urządzenie elektryczne, które symulowało skurcze porodowe, z różną siłą, odpowiadającą stopniowi rozwarcia. Doszedłem do siódmego centymetra i ekipa mówiła nawet, że widziała główkę. Kiedy zaczynałem to nawet nie wiedziałem, po co to robię. Dowiedziałem się potem z listów. Kobiety dziękowały, że wreszcie jakiś mężczyzna zrozumiał, jaki to ból i pytały, czy można wynająć takie urządzenie, bo by chętnie starego podpięły. I że w ogóle takie doświadczenie powinno być dla mężczyzn obowiązkowe. I teraz pan Janusz, przekonany, że kobiety ze wszystkim przesadzają i histeryzują, jak zobaczy, że taki Kossakowski doświadcza takiego eksperymentu i że to faktycznie boli, to może lepiej zrozumie tę swoja Grażynę.

Wiesz, że nazywają cię polskim Indianą Jonesem? - zagadnął prowadzący.

Taaa, na takiej samej zasadzie jak Michał Wiśniewski jest polskim Marylin Mansonem... To, o czym myślę z takim naprawdę dreszczykiem, to jak mnie Wiktor zakopał pod Moskwą - wspominał podróżnik. Byłem cały przykryty folią i miałem taką cienka rurkę, przez którą oddychałem. Spędziłem w grobie 45 minut. To był koszmar. Najkoszmarniejsze doświadczenie w moim życiu. Ale jednocześnie piękne. Uważam, że mnie to w pewien sposób przekonstruowało. To był lęk, bardzo cię boli całe ciało, bo masz pół metra ziemi na sobie, wiec boli cię oddychanie. Bo ja nie byłem w trumnie, tylko bezpośrednio w ziemi. Rurka, przez którą oddychałem, była też komunikatorem. Na koniec byłem już tak udręczony, że mi się wydawało, że minęło parę dni. I zacząłem chrypieć przez tę rurkę, a Wiktor na to "szto?", a na to mój producent: wiesz, bo my się tu zagadaliśmy papieroski i te sprawy i nie rozstawiliśmy sprzętu nic nie jest gotowe, wytrzymaj jeszcze dziesięć minut. Myślałem, że go zabiję, ale jak mnie odkopali i go zobaczyłem, to powiedziałem "kocham cię". Wszystko wydawało się takie piękne... Była też taka znachorka na Ukrainie, która chciała mi przystawiać pijawki do prostaty. Wtedy jednak podziękowałem. Wiem, że mam skłonności ekshibicjonistyczne i podobno jestem jednym z najczęściej rozbierającym się prezenterem w polskiej telewizji, ale jednak mam swoje granice.

Nie mogło oczywiście zabraknąć pytania o relacje z Martyną.

Czy tobie się nie wydaje, że wasz związek jest rywalizacją o to, kto pierwszy się zabije? - zapytał dość obcesowo Wojewódzki.

My te swoje rzeczy robimy od dłuższego czasu, jesteśmy równoległymi bytami, ale rzeczywiście jest coś na rzeczy - przyznał Kossakowski. Na przykład dostaję od Martyny SMS-a: "Życzę ci miłego dnia, co dzisiaj robisz? Bo ja nurkuję z rekinami"...

_

_

Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
KOMENTARZE
(69)
gość
5 lata temu
Przemek życzę jeszcze więcej odcinków i jeszcze więcej doświadczeń, których bardzo zazdraszczam!!!
gość
5 lata temu
to już mrużyć oka nie można?
Gość
5 lata temu
NIE MA RONALDO, NIE MA REALU. 😁
gość
5 lata temu
Na ostatnim zdjęciu wygląda jak Van Gogh...
gość
5 lata temu
Fajny autentyczny gość !
Najnowsze komentarze (69)
Gość
5 lata temu
Rozlaka zwlaszcza długa ma zawsze negatywny wpływ na związek .A jak SĄ już dzieci to kiepsko.
Gość
5 lata temu
Przemek jest trochę podobny do Bradleya Coopera :)
Gość
5 lata temu
To jest ustawka a nie związek, ten pan jest gejem. Nie moja sprawa co robi w łóżku, ale przykro ze w XXI wieku ludzie nadal się musza kryć z tym ze wola chłopców lub dziewczyny. Polacy nie głosujcie na PIS.
Gość
5 lata temu
Pasują do siebie. Mają jakieś wartości w życiu. Życzę Im szczęścia bo na to zasługują.
gość
5 lata temu
Wszystko jest na sprzedaż
gość
5 lata temu
Jest mało atrakcyjny, wątły, kompletnie nieinteresujący facet.
Gość
5 lata temu
Myślałam, że to fajny i inteligentny facet, ale coraz bardziej mnie do siebie zniechęca. Uridziwy też nie jest, ale męski.
Gość
5 lata temu
A Majdany im zazdroszczą i piszą nienawistne komentarze :D chcieli być power couple, a mogą Martynie i Przemkowi co najwyżej buty czyścić ^^
Gość
5 lata temu
Bo tu ktoś najwyraźniej zazdrości mu kariery
gość
5 lata temu
Przypomina mi Vincenta van Gogha . Dla mnie twarz prawie identyczna .
Gość
5 lata temu
Dzieci nie wykluczają podróżowania. Zawsze można opiekować się nimi na zmianę. Jeden rodzic wyjeżdża,drugi zostaje. Nie można poświęcać wszystkiego dla dzieci,bo dzieci kiedyś dorosną i odejdą z domu. A rodzic,który nie miał swojego życia,zostaje z niczym.
gość
5 lata temu
Te ich programy to taki znak czasów. Jesteśmy już tak jałowi i znudzeni wszystkim, że trzeba coraz większego hard coru żeby coś w nas poruszyć. Nie wystarczy pokazać miejsc i ludzi, trzeba jeszcze jakiejś ekstremy żeby widz chciał oglądać
gość
5 lata temu
Tylko, że wtedy nie mogą mieć dzieci, bo pasja podróżowania wymaga podróżowania, a na opiekę nad dzieckiem (przynajmniej w wieku wczesnoszkolnym) nie ma czasu, no i jeszcze jednak jest coś takiego jak odpowiedzialnosc za drugą osobę
gość
5 lata temu
Zaginione plemię krzywonochaczy z urojeniami. No cóż, najlepiej wyjedźcie na Madagaskar..... ;-)
...
Następna strona