Jesienią zeszłego roku Edyta Górniak potwierdziła plotki o rozstaniu z Mateuszem Zalewskim. Początkowo nie przyjmował tego do wiadomości.
Kiedy po rozpoczęciu zdjęć do nowego sezonu Agenta Edyta zamieściła filmik dokumentujący proces wbijania wenflonu w żyłę z podpisem "witaminy". Mateusz skomentował go krzepiącym "You go girl", jakby nadal byli parą.
Jak z perspektywy czasu wyznała Edyta, Mateusz trochę się wtedy pogubił w jej planach, bo wyjechała na Wyspy Kanaryjskie praktycznie bez słowa, ale zobowiązywała ją do tego klauzula poufności podpisana z TVN-em. W sumie trudno jej się dziwić, kto by nie chciał zainkasować 400 tysięcy złotych za dwa odcinki?
Zresztą, jak wyjaśniła na Facebooku, w sprawie jej związku z Zalewskim interweniował osobiście Bóg, więc tym bardziej nie ma się nad czym zastanawiać.
Mateusza najwyraźniej ten argument przekonał, bo znalazł już sobie nową dziewczynę, z którą planuje ślub.
Tymczasem Edyta desperacko szuka partnera za pomocą ogłoszenia matrymonialnego zamieszczonego w tabloidzie. No chyba, że w międzyczasie jakoś jej się ułoży z mieszkającym w Gdańsku Tomaszem.
Edyta ma wielu adoratorów, ale tylko jeden z nich budzi w niej ciepłe uczucia - pisze tygodnik Życie na gorąco. To Tomasz, sportowiec, mieszkający na stałe w Gdański. Podobnie jak ona jest człowiekiem wolnym, zakończył swój poprzedni związek. Dużo podróżuje, żyje bardzo aktywnie, choć sportową karierę ma juz za sobą.
Podobnie jak Edyta, ma dzieci z poprzedniego związku. I podobno to właśnie piosenkarkę w nim ujęło.
Jest odpowiedzialny, oddany swoim córkom - zachwyca się osoba z otoczenia artystki. Każde rozstanie z nimi bardzo przeżywa. O sobie mówi: jestem przede wszystkim ojcem...
Cóż, na razie wydaje się, że najbardziej zainteresowany związkiem Edyty z Tomaszem z Gdańska jest właśnie tygodnik Życie na gorąco. Niedawno próbował swatać ich za pomocą… paznokci.