Donald Trump rozdaje autografy i PODPISUJE BIBLIE ofiarom tragicznego tornado w Alabamie (ZDJĘCIA)
Po autograf prezydenta na Piśmie Świętym ustawiła się kolejka osób, które w wyniki kataklizmu straciły dach nad głową. Bezcenna pamiątka?
Kontrowersyjne poglądy i zachowania Donalda Trumpa, które budzą oburzenie liberalnej części amerykańskiego społeczeństwa, wciąż cieszą się ogromną popularnością wśród konserwatywnych Amerykanów. Szczególnie mieszkańcy południowych stanów, znanych w większości z wyznawania "tradycyjnych" wartości i głosowania na kandydatów z partii republikańskiej, darzą 45. prezydenta USA wyjątkową estymą.
Koronnym przykładem było zachowanie mieszkańców zrujnowanej przez ogromne tornado Alabamy. W wyniku kataklizmu, który przetoczył się przez stan w zeszłą niedzielę, zginęły 23 osoby, a tysiące stracio dobytek i dach nad głową.
Trump, zdający sobie sprawę, jak ważne jest wspieranie dotkniętych katastrofami mieszkańców na miejscu, w piątek wybrał się do miasteczka Opelika, które najbardziej ucierpiało w wyniki zabójczych wichur. W podróży do Alabamy towarzyszyli mu syn, Barron i pierwsza dama, Melania Trump, która tym razem wybrała bardziej odpowiedni strój na tego typu wizytę.
Pojawienie się Donalda na miejscu tragedii zachwyciło mieszkańców, którzy potraktowali prezydenta jak... gwiazdę rocka. Trump i Melania długo rozdawali autografy i robili sobie zdjęcia z ludźmi, którzy w wyniku tragedii stracili majątki i dachy nad głową.
Najważniejszym wydarzeniem wieczoru był jednak spontaniczny gest 12-letniego mieszkańca Opeliki, który poprosił prezydenta o... podpisanie mu biblii. Po chwili do Trumpa ustawiła się licząca kilkadziesiąt osób kolejka, marząca o podobnej "pamiątce".
Myślicie, że nasi politycy powinni wziąć z niego przykład?
Spontaniczna prośba 12-letniego uczestnika spotkania z prezydentem, który marzył o jego podpisie na Biblii, wywołała lawinę podobnych postulatów.
Do prezydenta ustawiła się kolejka kilkudziesięciu chętnych, a Trump cierpliwie podpisywał kolejne egzemplarze Pisma Świętego.
Donald i Melania znaleźli chwilę, by odwiedzić tymczasowe cmentarzysko, na którym pochowano ofiary kataklizmu.
W wyniki tragicznego tornado w Alabamie zginęły aż 23 osoby.
Pierwsza Para chętnie rozdawała autografy i robiła sobie zdjęcia z ludźmi, którzy stracili dobytek i dach nad głową.
Alabama to tradycyjnie konserwatywny stan, w którym Trump cieszy się dużą popularność. Obecność prezydenta i oględziny pogorzeliska były dla mieszkańców ważnym gestem.
Pierwsza Dama zasłynęła z niezbyt przemyślanych wyborów, gdy mowa o strojach, w jakich odwiedza mieszkańców różnych stanów dotkniętych naturalnymi kataklizmami. Tym razem postawiła na wygodne adidasy, choć i je dopasowała kolorem do spodni.
Podczas konferencji prasowej Trump jak zwykle zaserwował dziennikarz szereg min.
Prezydent, słynący z nieprzemyślan i często obraźliwych wypowiedzi, tym razem zachwalał pracę policji, strażaków i ratowników medycznych.