Blisko dziewięć lat temu wybuchła afera, która raz na zawsze pogrążyła Silvio Berlusconiego, który do 2011 roku był premierem Włoch. Do mediów przedostały się szczegółowe informacje o imprezach z udziałem polityka, w których miały brać opłacane dziewczyny, także nieletnie. Seria imprez przeszła do historii polityki jako słynne "bunga bunga". Co ciekawe, w relacjach medialnych po latach pojawił się też polski wątek.
Przypomnijmy: Ewa Minge: "Berlusconi CHCIAŁ MÓJ NUMER! Bunga, Bunga!"
Teraz, po latach, afera bunga bunga wróciła, niestety, w kryminalnych okolicznościach. W szpitalu w Mediolanie zmarła bowiem 33-letnia Imane Fadil, modelka pochodząca z Maroka, która uczestniczyła w orgiach Berlusconiego.
Kobieta zmarła 1 marca, miesiąc (!) po tym, jak trafiła do szpitala, skarżąc się na silny ból brzucha. Dopiero po blisko dwóch tygodniach podano tę informację do mediów. Stan Imane był podobno krytyczny, bo 33-latka właściwie umierała z dnia na dzień, skarżąc się na coraz większe bóle kolejnych organów wewnętrznych. Wszczęto już śledztwo w sprawie możliwego zabójstwa Imane Fadil.
Lekarze nie ustalili żadnej przyczyny medycznej, która mogłaby tłumaczyć tę śmierć - powiedział Francesco Greco, szef prokuratury w Mediolanie.
Włosa agencja informacyjna ANSA podaje, że pod koniec lutego przeprowadzono u kobiety badania toksykologiczne, które wykazały obecność mieszanki substancji radioaktywnych we krwi. Podobno rezultaty badań dotarły do szpitala zagadkowo późno, już po śmierci Fadil.
Dziennikarze poprosili o komentarz Berlusconiego, który był jednak wyjątkow lakoniczny:
To zawsze przykre, gdy umiera ktoś młody - powiedział. Nigdy nie znałem tej osoby i nigdy z nią nie rozmawiałem. Gdy czytałem jej wypowiedzi, zawsze uważałem, że są to rzeczy wymyślone i absurdalne.
Imane Fadil pisała książkę o imprezach bunga bunga, sama zeznawała zresztą w procesie przeciwko politykowi. Na nadchodzące miesiące zaplanowano jej kolejne przesłuchania.
