Nikt się chyba nie spodziewał, że podpisanie przez Rafała Trzaskowskiego karty LGBT wywoła w całej Polsce tak gorącą dyskusję. Na temat praw społeczności LGBT wypowiadają się nie tylko politycy, ale też celebryci i sportowcy.
Ostatnio na odważną deklarację zdecydowali się Małgorzata i Radosław Majdan, którzy wlączyli się w akcję Kampanii Przeciw Homofobii.
Zgodnie z przewidywaniami, "homoterrorem" starszy polska prawica. Ostatnio wypowiedział się sam Jarosław Kaczyński, który… stanął w obronie dzieci.
Równie zajadłą przeciwniczką karty LGBT okazała się Zofia Klepacka, medalistka olimpijska. Sportsmenka stwierdziła, że "nie o takie wartości walczył jej dziadek-powstaniec".
Klepacka nie dawała za wygraną, w końcu Facebook usunął jej homofobiczne wpisy.
Okazuje się, że w tak zwanym "realu" Zosia nie jest już taka odważna. Kiedy doszło do konfrontacji z Jolantą Ogar, homoseksualną koleżanką z kadry, Klepacka… przeprosiła ją.
Znamy się z Zosią 15 lat. Przecież wie, że jestem otwarcie lesbijką. Poznała nawet moją żonę. Zrobiło mi się zwyczajnie przykro po tym, co napisała. Czekałam na nią na tym zgrupowaniu, żeby powtórzyła mi to samo prosto w oczy. Ale okazało się, że już nic do mnie nie ma. Przeprosiła mnie nawet za to - czytamy w wypowiedzi dla tygodnika Wprost.
My nie zachorowaliśmy na homoseksualizm, my nim nikogo nie zarażamy. Tacy się urodziliśmy i pokochaliśmy osobę z naszej płci. To jest poza naszą kontrolą - dodała sportsmenka.
Wygląda na to, że Zosia przegrała starcie z "homoterroryzmem", z którym ścierała się jeszcze niedawno na okładce Gazety Polskiej. Myślicie, że choć trochę zmądrzała?
