W wyemitowanym w minioną niedzielę przedostatnim odcinku Sanatorium miłości Cezary Mocek i Wiesława Kwiatek wreszcie przestali ukrywać wzajemne zauroczenie. Cezary po wyborze na króla turnusu mianował Wiesławę swoją damą. Mocek, który przez cały czas pobytu w Ustroniu zgrywał zdystansowanego i czasem krytycznego obserwatora wydarzeń, dopiero w momencie pożegnania na podjeździe sanatorium, gdzie już czekały taksówki, zrozumiał, że to naprawdę koniec przygody i nic już nie ma do stracenia.
Wreszcie zdecydował się ujawnić swoje uczucia i pocałował nieco zaskoczoną Wiesławę w usta.
Niestety, jak wiadomom, ich szanse na szczęście rozwiały się w połowie lutego, gdy Cezary trafił do szpitala z zapaleniem płuc. Zmarł 19 lutego. Wiesława nie mogła sobie wybaczyć, że nie towarzyszyła mu w ostatnich chwilach.
Żałuję, że nie rzuciłam wszystkiego i nie pojechałam do tego szpitala - wyznała wtedy. Takich mężczyzn jak Cezary nie ma już na tym świecie.
Jednak, jak ujawnia w Super Expressie, w jej życiu pojawił się już nowy mężczyzna.
Rozmawiamy po kilka godzin dziennie o życiu, o naszych doświadczeniach, rodzinie, dzieciach, o tym, co było w programie - wyznaje Kwiatek. Każda rozmowa coraz bardziej zbliża nas do siebie, usłyszałam nawet takie słowa: "zakochałem się w twoim głosie".
Na razie tylko w głosie, bo jeszcze nie spotkali się twarzą w twarz. Powodem są problemy natury logistycznej. Wielbiciel mieszka w Luksemburgu, jednak Wiesława uznała, że to żaden problem.
No, lecę do Luksemburga - zapowiada w tabloidzie. Za kilka dni odbieram bilety i pakuję walizki. To będzie taka randka w ciemno, ale nie mam żadnych obaw. Jestem otwarta na nowe znajomości, bo życie mamy jedno i trzeba je fajnie przeżyć, a ja nie chcę być sama.
_
_
_
_