Marta Turska (niegdyś Szulawiak) zdobyła popularność dzięki udziałowi w pierwszej edycji Top Model. W programie wyróżniała się głównie swoją "barwną" przeszłością - niedoszła topmodelka pracowała bowiem jako striptizerka w nocnym klubie. Twierdziła oczywiście, że podjęła się takiego zajęcia, bo "była młoda i potrzebowała pieniędzy".
Przypomnijmy: Szulawiak o tańcu na rurze: "MIAŁAM KRAŚĆ?"
Opowiadanie o szczegółach prywatnego życia opłaciło się Marcie, bo po wyjściu z domu modelek postanowiła spróbować sił w polityce i po kilku porażkach została w końcu radną warszawskiej dzielnicy Wawer. Zasłynęła też odważnymi poglądami na temat prostytucji.
Aktualnie Marta jest szczęśliwą żoną i matką trójki dzieci. Wraz z mężem prowadzi gospodarstwo, w którym hoduje kury i uprawia warzywa. W planach mają budowę folwarku agroturystycznego, do którego turyści mogliby przyjeżdżać, żeby "doić kozy i głaskać owce".
Zależy mi na tym, żeby edukować, inspirować i pokazać wiochę w mieście - chwali się celebrytka w wyemitowanym w piątek reportażu dla Dzień Dobry TVN.
Marta opowiedziała też, jak poznała Mariusza. Trzeba przyznać, że okoliczności tego spotkania budzą mieszane uczucia...
To jest historia Kopciuszka. Zadzwoniła do mnie w grudniu koleżanka zaraz po finale Top Model. Ja byłam taką gwiazdą wschodzącą, zapraszali mnie na ścianki. I mówi: "Słuchaj, jest impreza, urodziny warszawskiego biznesmena, zakładaj kieckę, maluj się i chodź. (...) pięć stów". Dobra, idę! - opowiada Turska.
My sobie z kolegami organizowaliśmy urodziny i zaprosili dziewczyny. Chodziło o to, żeby znaleźć modelki, które "ubarwią" tę imprezę - tłumaczy Mariusz.
Spotkałyśmy się na Placu Trzech Krzyży, tam czekał na nas taki długi, biały samochód. Wchodzi pierwszy jubilat, spojrzałam się na buty i mówię: "Boże, co za wieśniak". I to był mój Mariunio! - wspomina 34-latka.
Będąc moim prezentem, została moją żoną - dodaje Turski.
Marta twierdzi, że na imprezę do bogatych mężczyzn pojechała w charakterze "gwiazdy". Turski najwyraźniej miał na ten temat inne zdanie.
Mariusz jak mnie poznał (...), to myślał, że jestem prostytutką - mówi bez żenady celebrytka.
Po raz kolejny Turska wyjaśniła, że rozbierała się za pieniądze, bo "była w sytuacji kryzysowej". Jej mąż twierdzi, że dzięki tym "przeżyciom" Marta "dużo wnosi do związku".
Historia jak z Pretty Woman?