Dla Iwony Węgrowskiej napisanie bogatej w burzliwe doświadczenia biografii to zapewne kwestia czasu. Celebrytka ma co opowiadać, zwłaszcza jeśli mowa o jej życiu miłosnym.
Poferalnym ślubie w Las Vegas z Krzysiem, który nazwała swoją "największą porażką", Iwonka zdecydowała się na nową miłość. Wybrankiem jej serca został Maciej Marcjanik, z którym piosenkarka ma córkę Liliankę.
Pod koniec lutego dowiedzieliśmy się, że Iwona i Maciej wzięli ślub. Ceremonia owiana była tajemnicą, a z wpisu Węgrowskiej wynikało, że para chciała zachować uroczystość w sekrecie.
Miesiąc po tamtym wydarzeniu związek Węgrowskiej i Marcjanika... rozpadł się. W dość enigmatyczny sposób Iwona odnosi się do ślubu, sugerując, że ów "był umowny" i "tylko dla nich" oraz że "nie miał większego znaczenia", cokolwiek to oznacza...
Z przykrością informuję, że nadszedł ostateczny koniec naszego związku. Jest to dla mnie trudny czas i bolesny moment, gdyż kochałam Maćka i to bardzo - pisze smutna Iwona na Facebooku.
Był miłością mojego życia. Ale niestety było zbyt wiele zazdrości, różnych sytuacji, osób trzecich w tym wszystkim, że nie możemy dłużej iść razem przez życie. Ślub umowny, taki tylko dla nas, między nami nie miał większego znaczenia. Maciej i ja od teraz jesteśmy wolnymi ludźmi. I na szczęście nie musimy przechodzić przez to wszystko Sądownie - tłumaczy Węgrowska.
Mamy córkę i ze względu na nią , chcę zachować jakieś relacje w miarę zdrowe. Oczywiście jak się uda! Nie chciałam o tym pisać, ale pewnie każde z nas będzie chciało ułożyć sobie życie na nowo, więc chociażby ze względu na to warto jest o tym mówić głośno. Proszę tylko o wsparcie - czytamy.
Skontaktowaliśmy się z Iwoną, by dowiedzieć się nieco więcej.
Jestem totalnie rozwalona. Płacz nie pozwala mi tego komentować. Ja go bardzo kochałam. Mam córkę i muzykę, one nie zostawią mnie do końca życia mojego. Nie chcę już żadnych mężczyzn. Chcę skupić się teraz na muzyce i na córce. To nie decyzja jego ani nie moja. To wszystko nas przerosło. A zazdrość zabiła wszystko. I nie było wyjścia! - tłumaczy Iwonka.