Julia Wróblewska to doskonały przykład gwiazdy, której popularność nie ma nic wspólnego z sukcesami zawodowymi. Jak na razie największym osiągnięciem 20-latki była rola w wątpliwej jakości komedii romantycznej. Z kolejnych medialnych dokonań już niekoniecznie może być dumna. Podpadła swoim fanom chwaląc się, że potrąciła lisa, dała się poznać jako osoba zwątpliwym szacunkiem do szkolnictwa wyższego, czy też wolała farbować włosy niż towarzyszyć Witoldowi Pyrkoszowi w jego ostatniej drodze. Przez liczne wpadki i nie do końca przemyślane wypowiedzi na własnej skórze poczuła, co to internetowy hejt. Mocno przeżyła słowne przeprzychanki z youtuberem Kamerzystą, po których postanowiła ograniczyć działalność w social mediach.
Wróblewska żaliła się w wywiadach, że rówieśnicy zazdrościli jej sukcesów, a presja i nieustanne dążenia do bycia perfekcyjną zaprowadziły ją na kozetkę psychologa. Julia szybko z frywolnej nastolatki przerodziła się w specjalistkę od doradztwa psychologicznego zachwalającej terapię i rozwiązywanie życiowych problemów z pomocą specjalistów. Mimo że Wróblewska szybko poznała, jakie są ciemne strony sławy, nie odmówiła udziału w Tańcu z Gwiazdami czy Agencie.
Wygląda na to, Julia może liczyć na dobrą passę chociaż w życiu uczuciowym. Jeszcze w lipcu zarzekała się, że nie szuka chłopaka, a już pół roku później *pochwaliła się na Instastory zdjęciem z tajemniczym mężczyzną. Nowego wybranka zabrała ostatnio do studia zaprzyjaźnionego _Tańca z Gwiazdami_, czego nie zapomniała uwiecznić na swoim Instagramie. Zgięta w pasie Wróblewska oparła się o umięśnione ramię tajemniczego brodacza, studenta Akademii Sztuki Wojennej, którego pieszczotliwie nazwała "Honey". Tym razem obyło się bez drastycznego przerabiania fotografii *, dzięki czemu możemy zobaczyć pełne dwie pary butów.
Pasują do siebie?
