Minister edukacji Anna Zalewska ma szanse zapisać się w pamięci Polaków jako najbardziej nielubiana osoba na tym stanowisku. Rodzice i uczniowie rzadko kiedy są zadowoleni z decyzji resortu edukacji, jednak minister Zalewska, według powszechnej opinii, pobiła wszelkie rekordy, odkręcając w zaledwie dwa lata wszystkie reformy, przeprowadzone przez dotychczasowe rządy i cofając polską edukację do stanu sprzed dwudziestu lat.
Apogeum zamieszania przypada na ten rok, bo do szkół średnich zdają dwa roczniki jednocześniei od dawna było wiadomo, że dla wszystkich nie wystarczy miejsc. Rodzice, którzy nagle stanęli przed perspektywą, że ich dziecko może dostać się do placówki, która z różnych względów, na przykład lokalizacyjnych, kompletnie im nie odpowiada, są naprawdę wkurzeni.
Tymczasem w nagrodę zazorganizowanie gigantycznego bałaganu na skalę krajową, minister Zalewska otrzymała biorące pierwsze miejsce na dolnośląskiej liście wyborczej Prawa i Sprawiedliwości do Parlamentu Europejskiego.
Dzięki temu od nowego roku szkolnego będzie mogła z fotela eurodeputowanej śledzić, jak uczniowie, nauczycie i rodzine radzą sobie z konsekwencjami jej ułańskiej fantazji. Oczywiście nie za darmo. Zalewska w Parlamencie Europejskim zarobi 8 tysięcy euro miesięcznie.
Wielu zdenerwowanych rodziców uważa to za skandal.
Naprzeciw im oczekiwaniom postanowili wyjść aktorzy M jak miłość. wśród których są rodzice, którzy na skórze własnej i swoich dzieci doświadczyli skutków "reform" minister Zalewskiej. Przygotowani petycję w celu zablokowania jej startu w wyborach europejskich. Ich zdaniem Zalewska powinna zostać w kraju i wypić piwo, którego sama nawarzyła.
Udowodnijmy setkami naszych podpisów, że kandydatura minister Anny Zalewskiej do PE nie ma społecznego poparcia - apelują w filmiku, które zamieścili w sieci. W grupie przeciwników Zalewskiej znaleźli się między innymi Rafał Królikowski, Jowita Budnik, Agnieszka Sienkiewicz, Marcin Korcz i Katarzyna Herman.
Anna Zalewska nie może otrzymać mandatu europosła, powinna zostać w kraju i ponieść konsekwencje za: niszczenie polskiej edukacji i działanie wbrew dobru dzieci, kłamstwa i manipulacje, zrujnowanie przyszłości uczniów ze skumulowanego rocznika, utrudnienie dostępu do edukacji integracyjnej dzieciom ze specjalnymi potrzebami edukacyjnymi, degradację zawodu nauczyciela - przekonują aktorzy.
Biorąc pod uwagę, że telenowela M jak miłość emitowana jest w prorządowej TVP, taka akcja musiała wymagać odwagi. Co na to Jacek Kurski?