Trwa ładowanie...
Przejdź na

To już koniec pierwszego sezonu "Sanatorium miłości". "Mam nadzieję, że te przyjaźnie będą trwały długo"

0
Podziel się:

Producenci, jak dotąd, mogą poszczycić się tylko jedną oficjalną parą. Czyli zadanie udało się zrealizować w jednej szóstej...

To już koniec pierwszego sezonu "Sanatorium miłości". "Mam nadzieję, że te przyjaźnie będą trwały długo"

Po emocjonującym pożegnaniu w Ustroniu, które nie zrobiło wrażenia jedynie na Ryszardzie z Warszwawy, uczestnicy pierwszego sezonu Sanatorium miłości rozjechali się do domów.

Przedtem jednak, podczas pożegnalnej kolacji, wybrano króla i królową turnusu, którymi zostali Cezary i Walentyna. W nagrodę producenci zafundowali im romantyczne wycieczki z wybranymi przez nich partnerami. Cezary na swoją towarzyszkę wybrał Wiesławę, a Walentyna Leszka.

Swoimi wspomnieniami podzielili się podczas spotkania uczestników w telewizyjnym studiu miesiąc po zakończeniu nagrań. Stawili się na nim wszyscy, nawet skwaszony Ryszard z Warszawy.

Ja nie wiedziałem, że takie miny głupie stroiłem - skrytykował od razu filmik wspomnieniowy z programu, zmontowany specjalnie na tę okazję.

Poznałam tylu wspaniałych ludzi, usłyszałam tyle pochlebnych opinii na swój temat, że aż drętwiałam czasami - wyznała Walentyna. W Trójmieście był bardzo imprezowo. Widok na bezkresne morze, zlewające się z niebem... Poczułam się królową turnusu i to było coś pięknego.

Miałem okazję rozmawiać z Walentyną na różne tematy. To jest wspaniała kobieta, która zasługuje na miłość i szczęście - dodał Leszek. Kiedy mnie wybrała, nic nie poczułem, byłem w szoku. Walentyna jest też trochę zamknięta w sobie, to twarda, poukładana, bardzo inteligentna kobieta. Z nią nie jest tak, że jest okazja, to trzeba korzystać...

Podczas zorganizowanego przez TVP romantycznego wypadu do Trójmiasta Walentyna i Leszek zostali zakwaterowani w jednym apartamencie, ale, żeby było przyzwoicie, w końcu to program "misyjny", składającym się z więcej niż jednego pomieszczenia.

No, daj buzi - namawiał Leszek podczas wspólnego spaceru.

Wieczorem w restauracji zadedykował Walentynie piosenkę Siedem dziewcząt z Albatrosa, w której sprytne zamienił imię Beata na Walentyna. Jednak oboje przyznali, że o związku innym niż przyjacielski na razie nie ma mowy.

_**Jesteśmy dobrymi przyjaciółmi**_ - wyznali zgodnie w rozmowie z Martą Manowską.

Ja najpierw muszę zadbać o swoje wnętrze, zanim będę mogła komuś innemu ofiarować miłość - wyznała Walentyna.

Cezary i Wiesława swój weekend spędzili we Wrocławiu. Relację Cezary poprzedził własną interpretacją piosenki Elvisa Presleya Love me tender w polskiej wersji językowej. Oczywiście, zadedykował ją Wiesi.

Cezary przeszedł sam siebie - wyznała Wiesława.

Moje wnętrze zapełniło się już całkiem - skomentował krótko i wzruszająco Cezary. Król to jest stanowisko zbliżone do cezara. Mi się nawet wydaje, że odkąd zostałem królem, trochę wyprzystojniałem, może wygładziłem się. Wiesię wybrałem, bo jest piękną kobietą. Chemia wypływa z obu stron. Ma piękne włosy. Włosy u kobiety są do podziwiania, żeby je dotykać i głaskać, chociaż nie każda kobieta się na to godzi. W oceanarium tak nas naszła ochota w tych błękitach, że pocałunki aż poszły...

Mam nadzieję, że tym razem dojdzie do bliższych kontaktów - zwierzyła się seksowna seniorka. On się rozpływa nad tymi moimi włosami.

Kolejną atrakcją, którą zaplanowali dla nich organizatorzy, był lot w tunelu aerodynamicznym.

Bardzo mi zaimponowało, że Cezarego stać na taką wielką odwagę - wyznała Wiesława. Im bardziej go poznaję, tym bardziej zaczynam go lubić, może nawet coś więcej… On umie adorować kobietę.

Pierwszy sezon zaowocował jeszcze jedną przyjaźnią, niewykluczone, że do końca życia.

Wiesia nie jest nie tylko moją siostrą, to moja bliźniaczka - wyznała wylewnie Janina Busk. Nie mogę uwierzyć, że tak na siebie trafiłyśmy...

Ryszard ze Świdnicy został na dobry początek wprawiony w zakłopotanie przez montażystów, którzy specjalnie dla niego przygotowali migawki jasno dokumentujące jego flirt z Małgosią. Towarzyszący jej w studiu Marek niby się śmiał, ale wypadło to dość sztucznie.

Joannie pokazano z kolei jej wspólne ujęcia z Ryszardem z Warszawy.

Ja nie ukrywam, że przy Joannie mam dwie twarze - przyznał szczerze. Nie pięćdziesiąt jak Grey...

On jest w niej zadurzony! - nie wytrzymała Wiesława.

Ryszarda montażyści potraktowali dość surowo, pokazując mu sceny, w których próbował tresować swojego współlokatora Leszka.

A podalibyście sobie ręce? - zapytała Manowska.

Ja tak - zadeklarował od razu Leszek.

Ja nie - odpowiedział równie szybko Ryszard.

Kiedy prowadząca próbowała ukoić jego nerwy czułym uściskiem, Ryszard ze Świdnicy ostrzegł ją, żeby pamiętała o umyciu rąk, bo mogłaby się zarazić zgryźliwością.

Krzysztof ujął wszystkich zebranych, a szczególnie Ninę ofiarowując jej portret.

Spodobały mi się zajęcia z malarstwa i postanowiłem potem poprawić ten obraz - wyznał, rozpakowując malowidło przedstawiające Ninę w sposób tak bardzo pochlebny, że w pierwszej chwili sama siebie nie rozpoznała.

Małgorzata i Marek zostali wezwani do wspomnień razem, jako oficjalna para pierwszego sezonu.

Wydarzyły się dwie cudowne rzeczy: po pierwsze zostałam babcią, a po drugie chyba znalazłam miłość - wyznała była stewardessa.

Filmik zmontowany z ich wspólnych scen do tego stopnia wzruszył Joannę, że aż się popłakała. Potem wszyscy, oprócz Ryszarda z Warszawy odśpiewali Małgorzacie i Markowi serdecznie Sto lat.

Ja robiłem mnóstwo zdjęć podczas tego pobytu i potem zobaczyłem, że na wszystkich jestem uśmiechnięty - wyznał na koniec Cezary. Wcześniej też się uśmiechałem, ale to nie było radosne. Mam nadzieję, że nasze przyjaźnie będę trwały jeszcze bardzo długo...

Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
KOMENTARZE
(0)