Trwa ładowanie...
Przejdź na

Konkol o Wyszkoni: "Złodziej", który powiedział: "nie podoba mi się twój zegarek, ale go ukradnę, ponieważ mogę go sprzedać"

0
Podziel się:

"Czuję się jak sparaliżowana osoba, którą na jego oczach złodziej regularnie okrada" - pisze muzyk.

Konkol o Wyszkoni: "Złodziej", który powiedział: "nie podoba mi się twój zegarek, ale go ukradnę, ponieważ mogę go sprzedać"

Poważnym problemem w świecie muzyki - zwłaszcza tej odnoszącej komercyjne sukcesy - jest podział zysków i idąca za tym kwestia praw do piosenek napisanych przez zespół. Często bowiem bywa tak, że za większością hitów danej kapeli stoi "szara eminencja", która stroni od blasku fleszy i nie bryluje na co dzień na salonach.

Zdaje się, że podobnie było w przypadku zespołu Łzy, który pod koniec lat 90. i z początkiem dwutysięcznych święcił triumfy na polskim rynku. Choć najbardziej rozpoznawalną członkinią Łez była Anna Wyszkoni, największe hity skomponował Adam Konkol. Wyszkoni osiem lat temu opuściła szeregi zespołu i postanowiła rozpocząć solową karierę, jednak - pomimo wcześniejszych zapowiedzi - nie zrezygnowała z wykonywania hitów Łez. To przestało podobać się Adamowi i jego żonie, która w mocnych słowach wygarnęła Ani, ujmując to delikatnie, brak kreatywności...

Po wpisie żony, który wywołał burzę w internecie, oświadczenie wydał Adam Konkol:

Ania opuściła zespół osiem lat temu zaznaczając, że: "nie po to rozpoczynam karierę solową, by wykonywać piosenki zespołu Łzy". Jakiś czas temu dotrzymywała słowa, z czasem jednak zaczęła grać nasze piosenki na swoich koncertach, telewizyjnych imprezach (...) Gdy ponad 20 lat temu zakładałem zespół nie pisałem piosenek takich jak "Agnieszka" czy "Narcyz" dla Niej tylko dla zespołu Łzy, w którym nadal gram.

Ania jako wokalistka nie napisała ani jednej nuty i ani jednego słowa do wyżej wymienionych piosenek. Pomimo tego wtedy jako nastolatkowie dzieliliśmy się wszystkim z racji obecności w zespole. (...) To i tak jest bez znaczenia, ponieważ dziś nawet mój sąsiad bez mojej zgody może wykonywać "Agnieszkę", więc prawnie, Ania również. Jednak gdy przez te osiem lat za każdym razem słyszę w niektórych mediach słowa: "Nie chcemy zespołu Łzy, bo Ania występowała już tutaj z waszymi piosenkami", czuję się w pewien sposób "okradany" i mam wrażenie, że ktoś "pasożytuje" na dorobku zespołu.

Może gdyby zespół nie istniał, byłoby to ok, ale w tej chwili czuję się jak sparaliżowana osoba, którą na jego oczach złodziej regularnie okrada! "Złodziej", który powiedział: "nie podoba mi się twój zegarek, ale go ukradnę, ponieważ mogę go sprzedać". Jestem osobą cierpliwą, ale moja żona przez te osiem lat obserwuje jak nasza była wokalistka odbiera między innymi mi pracę. Co będzie dalej? Nazwie swój zespół Łzy?

Konkol zauważa też, że problem nie dotyka wszystkich polskich zespołów, które przeżyły podobny "rozwód":

Zastanawialiśmy się dlaczego nie zaprasza się Tatiany Okupnik tylko Blue Cafe do zaśpiewania hitów zespołu, dlaczego nie zapraszają Anity Lipnickiej tylko Varius Manx do zaśpiewania hitów Varius Manx? (...) Uważam, że skoro Ania postanowiła rozpocząć solową karierę, to powinna z godnością rozstać się z naszym repertuarem. Przecież "pieniądze to nie wszystko".

Przekonuje Was argumentacja muzyka?

Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
KOMENTARZE
(0)