5 października 2014 roku zmarła Anna Przybylska, jedna z najpiękniejszych i najbardziej utalentowanych polskich aktorek młodego pokolenia. Miała zaledwie 36 lat gdy przegrała z rakiem trzustki. Osierociła troje dzieci: Oliwię, Szymona i Jasia. Partner aktorki, Jarosław Bieniuk po jej śmierci przejął wszystkie rodzinne obowiązki.
Pierwszą próbę ułożenia sobie życia na nowo podjął dwa lata po śmierci Przybylskiej. Nieśmiało zaczął pokazywać się w towarzystwie dekoratorki wnętrz Martyny Gliwińskiej. Tabloidy natychmiast dorobiły do tego historię, jakoby Gliwińska i Przybylska poznały się i polubiły jeszcze za życia aktorki, co raczej nie wydaje się szczególnie prawdopodobne.
Niestety, Jarek szybko rozczarował ją wywiadem udzielonym Vivie, w którym wyznał, że nikt nigdy nie zastąpi mu ukochanej Ani.
Gliwińska zrozumiała, że zawsze będzie żyła w cieniu Przybylskiej. Początkowo nawet próbowała się z tym pogodzić, chociaż wyszło dość niezręcznie, jednak nigdy nie czuła się swobodnie w mieszkaniu Bieniuka pełnym pamiątek po zmarłej aktorce.
Jarek nic w nim nie zmienił - ujawnia znajomy piłkarza w rozmowie z tygodnikiem Na żywo. Chciał, aby był ciepły i przyjazny, tak jak za życia Ani. Żadna kobieta nie będzie się czuła w tym mieszkaniu komfortowo. Przepełnione portretami gwiazdy mieszkanie uniemożliwia mu ułożenie sobie życia na nowo.
Podobno sugestia, żeby przestać już żyć przeszłością, wyszła od dzieci. Stanęło na decyzji o wyprowadzce z dotychczasowego apartamentu do domu z ogrodem. Kłopot w tym, że niełatwo znaleźć taki naprawdę wymarzony.
Jeśli Jarek nie znajdzie takiej nieruchomości, wtedy sam wybuduje dom marzeń, ale wszyscy będą musieli uzbroić się w cierpliwość - ujawnia w rozmowie z tabloidem znajomy Bieniuka.