Narodziny pierwszego dziecka Meghan i Harry'ego zbliżają się wielkimi krokami. W życiu pary to niemała rewolucja również w związku z przeprowadzką do Frogmore Cottage, dokąd razem z księżną i jej mężem wprowadza się również część podwładnych.
Budującej wciąż swój wizerunek w królewskiej rodzinie Meghan nie można odmówić zaangażowania, z jakim występowała na różnych oficjalnych wydarzeniach u boku swojego męża. Mimo ciąży księżna poleciała z Harrym do Australii i Nowej Zelandii, gdzie małżeństwo odbyło szereg wizyt dyplomatycznych:
Nic dziwnego, że Harry uznał, iż jego bądź co bądź debiutującej w royal family żonie należy się odrobina luksusu. Meghan swoje baby shower urządziła w Nowym Jorku za - bagatela - kilkaset tysięcy dolarów:
Na moment przed narodzinami potomka para postanowiła dać sobie jeszcze trochę przyjemności i wybrała się na "babymoon" - wypoczynek tuż przed porodem. Harry i Meghan wyjechali do Heckfield Place - luksusowego hotelu odwiedzanego przez takie gwiazdy jak Liv Tyler czy siostry Delevingne.
Heckfield Place to miejsce z kilkusetletnią tradycją, gdzie nocleg może kosztować nawet 10 tysięcy funtów, czyli około 50 tysięcy zlotych. 45 apartamentów rozmieszczono w pobliżu dwóch urokliwych jezior, a na terenie hotelu znajduje się ceniona przez Michelin restauracja. Hotel posiada własną farmę, na której hodowane zwierzęta są traktowane zgodnie z ekologicznym chowem i... kąpane w wyciągu z drzewa herbacianego.
Jak twierdzi źródło The Sun: Meghan jest coraz bliżej rozwiązania, dlatego Harry chce jej dogadzać.
Pobyt książęcej pary kosztował około 165 tysięcy złotych. Myślicie, że był wart swojej ceny?