Choć dziś trudno w to uwierzyć, jeszcze kilka lat temu Emily Ratajkowski miała trudności z otrzymaniem jakiegokolwiek angażu. Wędrowała od castingu do castingu, licząc na znalezienie sławy w niskobudżetowych produkcjach telewizyjnych, niestety z marnym skutkiem. Przełom w jej karierze nastąpił, dopiero kiedy zauważył ją magazyn treats!, ten sam, w którym zabłysnęły Joanna Krupa i Sandra Kubicka. To właśnie sesja okładkowa do erotycznego czasopisma sprawiła, że odnaleźli ją producenci teledysku do Blurred Lines, który zapewnił jej rozpoznawalność na całym świecie.
Będąc obecnie jedną z najbardziej rozchwytywanych modelek w branży, Emily co rusz otrzymuje zaproszenia na najważniejsze wydarzenia międzynarodowego show biznesu. Ostatnio piękność pojawiła się na hucznym, nowojorskim weselu światowej sławy projektanta, Marca Jacobsa. Nie musząc obawiać się "przyćmienia" panny młodej swoją kreacją (było tylko dwóch panów młodych), Ratajkowski postanowiła pójść na całość.
Celebrytka wybrała satynową kreacją balową w kolorze intensywnej żółci, która szokowała głębokim dekoltem. Zafundowała przy tym wszystkim zgromadzonym tzw. "side booba", niemal całkowicie odsłaniając swoje zgrabne piersi. Wyzywającą stylizację uzupełniały złote sandałki na szpilce od Jimmy'ego Choo, a także kolczyki-koła projektu Fennifer Fisher.
Wypadła elegancko czy może raczej niestosownie?
