Edyta Górniak wielokrotnie chwaliła się w wywiadach niezwykłą zaradnością swojego syna Alana i nie kryła, że jest dumna z 15-latka. Niedawno opowiadała, jak nastolatek poradził sobie w ekstremalnej sytuacji bez pieniędzy. Liceum wojskowe wykształciło go do tego stopnia, że wytrzymał tydzień bez obiadu i sam zarobił na jedzenie. Chłopak wydoroślał i mama nie boi się rozmawiać z nim na poważne i trudne tematy. Górniak co prawda pogodziła się z faktem, że nie może już "wytrzeć synowi buzi" tak jak kiedyś, jednak z pewnością nie spodziewała się, że Alanek sięga po używki.
Po koniec marca na urodzinach, które wyprawiła mu mama, paparazzi przyłapali go na paleniu papierosów. Górniak o popalaniu Alana dowiedziała się z mediów i była wdzięczna paparazzi, że dzięki ich pracy łuski spadły z jej oczu:
Muszę podziękować fotografom. Co prawda jest duża nadinterpretacja mojej relacji z Tomaszem, ale dzięki temu zobaczyłam, że mój syn pali papierosy. Mieliśmy bardzo długą rozmowę i mam nadzieję, że ona coś da - powiedziała.
Okazuje się, że troskliwa mama ma zamiar wyciągnąć konsekwencje z zachowania syna. Jak donosi tygodnik Świat&Ludzie, Górniak zdecydowała, że jeżeli Allan nie zmieni swojego zachowania i nie wyrwie się "ze szponów nałogu", będzie musiał wrócić do pod dach mamy. Nastolatek mieszka obecnie w mieszkaniu blisko swojej podwarszawskiej szkoły i z pewnością nie będzie chciał się przeprowadzić:
Allan zaczyna swoje zajęcia o 7 rano zatem bardzo mu zależy na mieszkaniu blisko szkoły - czytamy na łamach tygodnika.