Trwa ładowanie...
Przejdź na

Małgorzata Rozenek-Majdan przesadziła z autorstwem książki o in vitro? "Nie przyłożyła Pani do niej ręki"

0
Podziel się:

Po wzruszajacym ogłoszeniu Małgosi, która książkę "In vitro. Rozmowy intymne" przedstawiła jako "efekt wielomiesięcznej, żmudnej pracy", głos zabrał współautor jednego z wywiadów.

Małgorzata Rozenek-Majdan przesadziła z autorstwem książki o in vitro? "Nie przyłożyła Pani do niej ręki"

Małgorzata Rozenek-Majdan czternaście lat temu zdecydowała się na zabieg in vitro. Wcześniej próbowała zajść w ciążę naturalnie, a kiedy okazało się to niemożliwe, postanowiła nie tracić czasu na metody promowane przez kościół katolicki, a krytykowane przez lekarzy za nieskuteczność. Trzynaście lat temu w wyniku zapłodnienia pozaustrojowego na świat przyszedł jej starszy syn Stanisław. Małgorzata z mężem postanowili pójść za ciosem i zdecydowali się na drugi zabieg. W jego rezultacie na świecie pojawił się dziewięcioletni obecnie Tadeusz.

Celebrytka postanowiła pójść za ciosem i wydać książkę na temat zapłodnienia pozaustrojowego i dramatów par, które są gotowe na wszystko, by tylko doczekać się wymarzonego dziecka. Takiemu sposobowi na "odczarowanie" trudnego tematu w oczach opinii publicznej, szczególnie jeśli jest firmowany przez gwiazdę telewizji, trudno cokolwiek zarzucić.

Niestety, jak się okazało, Małgonia odrobinę przesadziła z reklamowaniem swoich zasług w tym zakresie.

Naświetlił jej to w punktach współautor jednego z wywiadów zamieszczonych w książce In vitro. Rozmowy intymne. Jak ujawnił na Facebooku dominikanin Paweł Gużyński, troszkę zaszalała w opisach swojej heroicznej pracy nad książką.

Po pierwsze, wywiady nie zostały przeprowadzone, zebrane i opracowane kosztem Pani wielomiesięcznej żmudnej pracy - wypomina jej delikatnie. Do udzielenia wywiadu, który ukazał się w książce firmowanej Pani imieniem i nazwiskiem, nie zniechęcił mnie ani Pani status celebrytki, ani wielce prawdopodobna negatywna reakcja własnego środowiska. Niemniej nie mogę pozostać obojętny na fakt, iż tak bezceremonialnie przedstawia się Pani jako autorka wywiadów, które przeprowadził i opracował ktoś zupełnie inny (…) Nie aprobuję faktu, że publicznie uznaje się Pani za autorkę książki, do treści które nie przyłożyła Pani ręki w stopniu uprawniającym do nadania sobie miana jej autorki.

Być może w absurdach, mitach i legendach, które narosły wokół in vitro zabrnęliśmy w Polsce już tak daleko, że doszliśmy do momentu, że "nieważne jak, ważne, że piszą", więc każdy szum medialny może obrócić się na korzyść. Jednak, swoją droga, jesteśmy ciekawi, co Małgonia odpowie...

_

_

Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
KOMENTARZE
(0)