Od momentu swojego powstania, program Ślub od pierwszego wejrzenia wzbudzał w widzach prawdziwie skrajne emocje. Pomysł swatania całkiem obcych sobie osób, które po raz pierwszy zobaczyły się dopiero przed ślubnym ołtarzem, wielu uważało za zwykłą profanację instytucji małżeństwa. Dla TVN-u był jednak strzałem w dziesiątkę, bowiem jak się okazuje, Polacy nadal lubią podglądać swoich rodaków, o ile postawi się ich w interesującej sytuacji, a nie zamknie w wielkim domu z ograniczonym dostępem do pożywienia i ciepłej wody.
Program, o ile okazał się być telewizyjnym fenomenem, o tyle nie sprawdził się jako sposób na znalezienie życiowego partnera. Pośród licznych rozwodów, trafiła się jednak para, która na przekór sceptykom postanowiła wytrwać w małżeńskiej przysiędze. Z tego co można wywnioskować po ich internetowej aktywności, idzie im to nawet całkiem nieźle.
Anita i Adrian, bo to o nich mowa, poznali się (i poślubili) w marcu zeszłego roku. Od tamtego czasu zakochani spędzają wspólnie czas na "spontanicznych" sesjach zdjęciowych i opiekowaniu się wspólnym pieskiem. Już niedługo ich rodzina powiększy się jednak o nowego członka. Lubująca się w dramatycznie długich rzęsach Anita spodziewa się bowiem synka.
Para ogłosiła radosną nowinę dopiero w lutym, ale już widać znaczne zmiany w fizjonomii przyszłej mamy. Anita postanowiła uczcić tę okazję specjalną fotografią, o której ponoć od dawna marzyła. Zdjęcie, rzecz jasna, zostało szybko opublikowane na profilu instagramowym skorej do zamążpójścia z nieznajomym tancerki.
Już nie dziewczyna, a prawdziwa kobieta. Wiem że dla mojego męża to najpiękniejszy widok - czytamy w opisie zdjęcia.