W 2016 roku nikt nie chciał uwierzyć w krzykliwe nagłówki gazet o rozwodzie Angeliny Jolie i Brada Pitta. Przez lata uchodzili za wzorową parę Hollywood, która doskonale sprawdzała się w opiece nad szóstką dzieci. Idylliczna "BranGelina" narodziła się na planie filmu Pan i Pani Smith, kiedy Pitt był jeszcze związany z Jennifer Aniston. Media jednak szybko wybaczyły Angelinie rozbicie małżeństwa Brada i okrzyknęły ją przykładną partnerką i matką. Para pobrała się dopiero dziesięć lat po pierwszym spotkaniu, a już dwa lata po zalegalizowaniu związku pojawiły się pierwsze kłopoty. Jolie nie mogła znieść agresji męża oraz jego skłonności do używek i postanowiła się z nim rozejść. Pitt twierdził natomiast, że dwanaście lat związku z aktorką było dla niego prawdziwym piekłem. Wtórowała mu jego matka, która z całego serca nienawidzi swojej synowej i oskarża ją o zniszczenie życia Bradowi.
Ponad trzy lata temu para rozpoczęła sądową batalię o prawa do opieki nad dziećmi. Angelina chciała, by sześcioro pociech zostało pod jej skrzydłami i starała się zrobić wszystko, by wygrać walkę z Pittem. Szybko na jaw wyszło, że aktor miał mieć problemy z alkoholem i stosować przemoc wobec rodziny. Niedający za wygraną Brad zapisał się na terapię i złożył wniosek o ponowne rozpatrzenie kwestii opieki nad swoimi latoroślami. Sąd stwierdził, że dzieci nie mogą wychowywać się bez ojca i latach sporów Pan i Pani Smith mieli podpisać porozumienie o niejawnej treści.
Mimo ze proces rozwodowy jeszcze się nie skończył, Brangelina w świetle amerykańskiego prawa to już nie małżeństwo. 12 kwietnia 2019 roku sąd w Los Angeles orzekł, że Brad i Angelina są już oficjalnie singlami i mogą układać sobie życie prywatne na nowo. Kto wie, być może "półrozwód" wpłynie pozytywnie na nową relację Jolie, która ostatnio podobnoobjadała się w restauracji w towarzystwie ojca dziecka Alicji Bachledy-Curuś, Colina Farrella.
Co ciekawe, zagraniczna prasa donosi, że sprawa opieki nad dziećmi Pitta i Jolie wciąż nie jest ostatecznie rozstrzygnięta.