Od wtorku polskie media żyją postępowaniem prowadzonym przeciwko Jarosławowi Bieniukowi, byłemu piłkarzowi Lechii Gdańsk. Sportowiec został oskarżony o gwałt. Przedstawiciel rzekomej ofiary twierdzi, że mogło dojść do użycia pigułki gwałtu.
W obronie Bieniuka natychmiast stanęli jego przyjacielez Natalią Siwiec na czele, zaznaczając, że Jarosław nie byłby w stanie nikogo skrzywdzić. Sam Bieniuk wydał w czwartek oświadczenie, w którym zaapelował do mediów, aby nie ukrywali jego twarzy ani nazwiska, "bo tak postępuje się wobec osób niewinnych".
W obliczu zwolnienia Bieniuka z aresztu prawnik reprezentujący stronę oskarżającą postanowił skomentować oświadczenie Bieniuka.
Nasza klientka nie godzi się z twierdzeniem Pana Jarosława. Uważa, że jego wypowiedzi są tylko strategią obrony. Póki co prokuratura nie umorzyła postępowania w zakresie zarzucanych przez klientkę czynów, tylko ograniczyła się do postawienia zarzutów co do ich części, a jednocześnie zastosowała środki zapobiegawcze wobec Pana Jarosława – poinformował Oskar Skibicki w oświadczeniu przesłanym redakcji WP Kobiety.
Bieniuk został wypuszczony z aresztu za poręczeniem majątkowym w wysokości 20 tysięcy złotych. Zastosowano wobec niego dozór policyjny, ma również zakaz kontaktowania się ze świadkami. Póki co piłkarzowi postawiono dwa zarzuty z art. 58 ustęp 1 Ustawy o przeciwdziałaniu narkomanii.
Oznacza to, że cały czas trwa zbieranie materiału dowodowego. Jako pełnomocnicy będziemy zapoznawać się z aktami sprawy oraz zebranym materiałem. Dokonamy stosownej analizy, będziemy rozmawiać z klientką o obecnej sytuacji i rozważymy podjęcie odpowiednich działań procesowych –zaznaczył adwokat oskarżycielki.