Lilana Pryma dała się poznać szerszej publiczności dzięki udziałowi w TVN-owskim programie Project Runway, w którym zajęła drugie miejsce. Absolwentka renomowanej uczelni Central Saint Martins ma za sobą staż w domu mody Alexandra McQueena, a oprócz tego projektowała kostiumy do brytyjskiego programu X Factor, czym zapracowała na swoją pozycję w branży. Po zakończeniu show Pryma przyjęła propozycję Joanny Przetakiewicz i zgodziła się współtworzyć kreacje dla marki należącej do słynnej milionerki, La Mania.
Pod koniec zeszłego 2017 roku uczestniczka Projectu została żoną młodego podróżnika, Charliego Oleksy, który - jak twierdzi on sam - swoimi pieniędzmi umożliwił Lilianie założenie własnej marki modowej, w imię miłości przepisując na kreatorkę mody prawa do firmy.
Niestety, małżeństwo Prymy i Oleksy nie przetrwało próby czasu i po zaledwie półtora roku dobiegło końca. Swoje rozgoryczenie zraniony mąż postanowił wyrazić przy pomocy piosenki, w której określił byłą ukochaną mianem "wrednej sz*aty, dla której był bankomatem".
Nie trzeba było długo czekać na odpowiedź Liliany. W długim instagramowym wpisie, którym Liliana opatrzyła przedstawiające ją zdjęcie, 34-latka odniosła się do słów piosenki Oleksy, zapewniając internautów, że na swój sukces zapracowała tylko i wyłącznie ciężką pracą.
Dzisiaj biegam - zaczęła swój wywód Pryma. Biegam, bo pomaga mi to w najtrudniejszych sytuacjach. Bo uczy wytrwałości, wysiłku, ciężkiej pracy. Nawet jak padniesz, nawet jak boli, nawet jak dostaniesz cios. Tak w bieganiu i tak w życiu. Tak było, kiedy wyjechałam do Londynu jako nastolatka z ambicjami uczenia się mody, pracując 18 godzin dziennie, aby zdobyć warsztat, uczyć się rzemiosła od najlepszych, poznać modę od podszewki, tak było, kiedy studiowałam i pracowałam, jednocześnie opłacając studia, pracując, kiedy inni szli na imprezę. Tak było, kiedy w 2010 roku zakładałam swoją markę Lilian Prym w Londynie. Sama, bez znajomości, układów, wsparcia. Tylko ciężką pracą i ucząc się, rozwijając dzień za dniem, dając z siebie więcej i walcząc o swoje marzenia. Tak jest do dziś. Bo wierzę w pracę, w wysiłek, w jakość i umiejętności. Od 16 roku życia jestem niezależna i nie pozwoliłabym sobie nigdy na zależność od kogoś.
W dalszej części postu Pryma przyznała, że popełniła "błąd w miłości", lokując uczucia w nieodpowiednim partnerze, zaznaczając przy tym, iż mimo niepowodzeń w życiu uczuciowym jest właśnie w trakcie tworzenia nowej kolekcji.
Od wielu lat pracuję po 16 godzin dziennie. Bo wierzę w wypracowane a nie dane, wierzę w modę, kocham to co robię i wierzę w siłę marzeń. I tak biegnę. Sama zapracowałam na każdą swoją kolekcję i wiem, ile mojej pracy kosztował każdy sukces. Nikt mi nic nie dał, nic nie przepisał i nie zasponsorował. Taka jest prawda. I tak jest i dziś, kiedy dostaję cios od najbliższych. Owszem, popełniam błędy, i w projektowaniu, i w miłości. Bywa, że źle lokuję swoje uczucia i zaufanie. I dostaję cios. Ale wtedy, tak jak dzisiaj, biegnę dalej, bo wierzę w ciężką pracę i wiem, że samo się nie zrobi. Dlatego robię swoje. Projektuję kolejną kolekcję - zakończyła.