Choć już niedługo księciu Filipowi stuknie okrągła setka, wieloletni małżonek królowej Elżbiety II jeszcze do nie dawna samodzielnie woził się po brytyjskich ulicach swoim zaufanym Land Roverem. Jego podbój dróg skończył się jednak wraz z wypadkiem, który spowodował w styczniu. W jego wyniku uszczerbku na zdrowiu doznały dwie kobiety.
Filip za namową bliskich zdecydował ostatecznie zrzec się prawa jazdy, co mieszkańcy miasteczka Norfolk z pewnością przyjęli z ogromną ulgą.
Jest pragmatystą i realistą. Jestem pewien, że to zaakceptuje po tym jak trochę sobie pomarudzi pod nosem - mówił wówczas Gyles Brandreth, przyjaciel i biograf księcia, w rozmowie z magazynem People.
Teraz nareszcie Filip będzie mógł odpocząć nieco od medialnych sądów. Ma bowiem niemały powód do świętowania. Książę został właśnie trzecim najstarszym członkiem w historii rodziny królewskiej. Niedawno przegonił hrabinę Athlone, Alice, która umierając w 1981 roku miała 97 lat i 10 miesięcy.
Na drodze do zdobycia rekordu stoją mu jeszcze królowa matka - Elżbieta, która dożyła 101 lat oraz zajmująca pierwsze miejsce księżna Gloucester, Alice, z wynikiem 102 lat na koncie.