Karol Strasburger i jego menedżerka Małgorzata Weremczuk rok temu potwierdzili krążące od dawna plotki, że ich znajomość wykroczyła poza relacje służbowe.
Byli ze sobą blisko od śmierci żony aktora Ireny Strasburger, która w grudniu 2013 roku przegrała z rakiem. Jednak przez pierwsze cztery lata wytrwale zapewniali, że łączy ich tylko wspólna praca i przyjaźń. Zresztą Małgorzata była jeszcze wtedy mężatką. Z ogłoszeniem nowego związku poczekała do uzyskania rozwodu.
Za to jak już się rozpędziła to za jednym zamachem zaczęła planować dziecko z 71-letnim aktorem.
Plany rodzicielskie, jak na razie, nie nabrały jeszcze rumieńców, na szczęście nie kładzie się to cieniem na miłości Małgorzaty i Karola.
Jak ujawnia aktor w rozmowie z Twoim Imperium, receptą na udany związek jest umiejętne dbanie o kobietę, o czym wielu mężczyzn o ustabilizowanej sytuacji finansowej zdaje się zapominać. Strasburger przekonuje, że pieniądze to zdecydowanie za mało, żeby olśnić wartościową partnerkę.
Wielu mężczyzn z moim wieku uważa, że pieniądze załatwią wszystko - tłumaczy aktor. Ale tak nie jest. Bo żeby zaciekawić sobą kobietę, trzeba mieć jakieś pasje no i stale się rozwijać. Pieniądze nie zapewnią też tej wyjątkowej atmosfery, jaka jest między dwojgiem kochających się ludzi. A ja swój związek traktuję poważnie i odpowiedzialnie. Każdego dnia dbam o to, by nie wkradły się między nas rutyna ani obojętność. Staram się pobudzać Małgosię do innego spojrzenia na rzeczywistość. Ona z kolei motywuje mnie do aktywnego życia. Naprawdę świetnie się uzupełniamy.
_
_