Chociaż mogłoby się wydawać, że telewidzowie mają już dość tanecznych show, emitowany od marca format Dance, dance, dance okazał się hitem TVP2. Pierwszych sześć odcinków oglądało średnio2 miliony osób. Wysoką oglądalność show zawdzięcza z pewnością skandalom, których nie zabrakło podczas emisji programu. Fani byli przecież oburzeni zachowaniem Idy Nowakowskiej krytykującej występ Kasi Dziurskiej i Emila Gankowskiego czy z zapartym tchem śledzili konflikt na linii Ewa Chodakowska - Paulina Krupińska:
Wszystkie te kontrowersje okazały się burzami w szklankach wody, kiedy wyszło na jaw, że twórcy zachęcają widzów do SMS-owego głosowania na ulubioną parę w finale, chociaż program został nagrany już wcześniej. Fani formatu poczuli się oszukani i w sieci aż zawrzało. Jak się okazuje emisji ostatniego odcinka mogły towarzyszyć nie tylko negatywne emocje, ale również łzy wzruszenia i radości.
Do finału dostały się siostry Kazadi i Adam Zdrójkowski z Wiktorią Gąsiewską. Ostatecznie zwyciężyli ci ostatni. Zanim głosami widzów (jak przynajmniej utrzymują przedstawiciele stacji) otrzymali statuetkę musieli wykazać się w tańcu. 20-latka odtworzyła choreografię do utworu Beyonce Single ladies, co dla Idy Nowakowskiej było idealną okazją, aby partner jej się oświadczył przed kamerami.
W wywiadzie dla Party.pl jurorka i tancerka wyjawiła, że gdy Wiktoria śpiewała o byciu singielką, Adam powinien wejść na scenę z pierścionkiem zaręczynowym:
Miałam nadzieję, że Adaś wyjdzie na końcu i jej się oświadczy, że to będzie finał finałów.
Według Nowakowskiej okoliczności były ku temu doskonałe:
Już naprawdę byłam zła. No Adaś, miałeś już całą produkcję złożoną do tego, by się pięknie oświadczyć i nie wykorzystałeś tej szansy. Oboje byli zawstydzeni - powiedziała żartobliwie.
Myślicie, że Zdrójkowski ma lepszy pomysł na oświadczyny?
